„Od świtu tego dnia miałem wrażenie, że w moim otoczeniu zaszły nocą jakieś nieuchwytne zmiany. Kilka razy budziłem się i zasypiałem ponownie. Chwilami słoneczny promień rozpraszał półmrok pokoju, padając na podłogę spoza gęstej zasłony. Wprawdzie meble zajmowały swe zwyczajne miejsca, lecz już wtedy, gdy po raz pierwszy otworzyłem oczy, wahając się jeszcze na krawędzi snu i jawy, obce barwy i kształty w zarysach znajomych rzeczy zaniepokoiły mnie mglistymi skojarzeniami.”
Według łotra, Adam Wiśniewski-Snerg, 1978
Nowy dzień powitał Carlosa nieoczekiwanymi zmianami – przedmioty w łazience okazały się być atrapami, tak samo żywność. Zastanawiając się nad przyczyną zmiany, bohater po pierwsze myśli o figlu wyrządzonym przez jakiegoś znajomego. Szybko jednak przekonuje się, że przemiany rozciągnęły się na całą otaczającą rzeczywistość. Domy czy elementy przyrody to często obiekty powycinane z dykty, a sami ludzie – to zwykle manekiny. Zwykle – bo zdarza się jednak, iż Carlos napotyka jakąś żywą postać. To nowe życie – bo poza otoczeniem, z manekina w żywą, organiczną istotę zmienił się również sam główny bohater – stanowi to dla niego nie lada zagwozdkę. I choć rozwikłanie zagadki wydaje się być dość szybkie, okazuje się, że zarówno przed Carlosem jak i przed czytelnikiem, odsłaniają się coraz to nowe poziomy zrozumienia świata.
HIERARCHIA ISTOT
Autor wprowadza w powieści swoistą hierarchię, dzieląc istoty na te niższe (manekiny – statyści działający gdzieś w tle oraz manekiny, które są kluczowe do odegrania jakiejś sceny), żywych statystów – ludzi (których należy traktować poważnie, gdyż ich ingerencja w świat bohatera ma rzeczywiste skutki), a także żywych ludzi – aktorów pierwszoplanowych, dla których wszystko inne wydaje się być tłem. Ponadto – na samym szczycie – autor wprowadza Reżysera świata – książkowy odpowiednik Jezusa Chrystusa.
Co istotne, hierarchia ta ma na celu skupienie uwagi Widza na „istotach wyższego rzędu” – jeśli możemy je tak określić.
Stratyfikacja przedstawionych istot realizuje jeszcze jedno założenie: ci, którzy są na tym samym szczeblu, traktują siebie i wyższe postaci w ten sam sposób, natomiast ci, którzy są wyżej, dostrzegają niżej ustawione jednostki jako coś innego, bardziej ułomnego.
JĘZYK FILMOWY & ODGRYWANIE RÓL
Książka posługuje się terminologią charakterystyczną dla filmu – Widz pełni bowiem rolę Boga, w świat – bez najmniejszych przeszkód – może ingerować Reżyser, będący synem wspomnianego Boga. Po świecie tym poruszają się Aktorzy, których zadanie wydaje się polegać na prezentowaniu autentyczności swych przeżyć wobec Widza. Wokół statystują im manekiny, które – w swym najniższym poziomie – sprowadzają się do roli ruchomych dekoracji. Dziś powiedzielibyśmy: do roli skryptów, które uruchamiają się w określonym momencie, by Widz mógł zobaczyć akcję dokładnie tak, jak zaplanował ją Reżyser interaktywnego widowiska, np. gry komputerowej. Ponadto, rolę regulatora zachowań pełni „wewnętrzny głos”, który bardziej niż sumienie, przypomina suflera, pomagającego we właściwym odgrywaniu roli.
Bo właściwie – główny bohater nie jest pozbawiony wolnej woli jako takiej – ma on możliwość samoistnego decydowania – jednak gdy odchodzi od utartego, przyjętego z góry schematu, czyli – gdy popada w konflikt z rolą, którą odgrywa, świat zdaje się naprostowywać go, siłą zmusić do powrotu na właściwe tory. Dowolność działania kończy się zatem w miejscu, w którym rozpoczyna się wychodzenie poza ramy nakreślone przez deterministyczny charakter świata.
NOWSZY TESTAMENT
Jak wspomniałem, w pewnym momencie powieści pojawia się odpowiednik Jezusa Chrystusa, którego losy są bardzo bliskie temu, co znamy z Pisma Świętego. Oczywiście, prorok ten egzystuje w innym świecie, bliskim czasom PRLu czy hipisów. Świat ten rządzonym jest swoimi prawidłami, jednak los współczesnego Jezusa niewiele odbiega od jego oryginalnego odpowiednika. Niektóre sceny to tylko drobne modyfikacje wydarzeń przedstawionych na kartach Biblii. Z drugiej strony – czyż zabieg ten nie jest kolejnym, który ma podkreślić nieodwracalność fatum?
Bo wszystko co się dzieje, zostało z góry zaplanowane – niesamowite wydarzenia dotyczące postaci okazują się być odgrywanym scenariuszem, który – mimo drobnych improwizacji – ciągle trzyma się przyjętych wcześniej przez Reżysera ram.
Myśląc o konkluzji takiego przedstawienia zarówno Carlosa, jak i mesjasza, w głowie zakiełkowała mi myśl, iż jest to dziwne połączenie sprzecznych postaw: Jezusa, cudotwórcy, który wciąż chodzi po świecie i mocno w niego ingeruje wraz z postawą teistyczną – Bóg, który wprawił świat w ruch, zostawił go samemu sobie. Bóg ten – tutaj Widz lub Reżyser – od początku postanowił, kto znajdzie się w jego królestwie – na ekranie. I nawet jeśli osoby te nie zdają sobie sprawy ze swojego „zbawienia”, to są one ku niemu predestynowane. Cała reszta to tylko tło.
KAMERA
Gdzie jest więc główny bohater? Pomimo swego awansu – ożywienia – trudno jednoznacznie stwierdzić, jaką ma on do odegrania rolę w całym tym świecie. Czy bez niego główne wydarzenia potoczyły by się tym samym torem? Myślę, że tak. Albowiem to co czyni Jezus, oraz wszystkie pozostałe postaci jest niezmienne. Sam Carlos wydaje się być kolejną marionetką, choć – przez to, iż jest on również narratorem – można uznać, że jego zadanie sprowadza się do roli „kamery” przedstawiającej wszystko potencjalnemu Widzowi. Stawianie go w centrum wydarzeń i poznawanie świata przez jego oczy, przez jego spostrzeżenia – to ciekawy zabieg, który wprowadza coraz to szerszą perspektywę – postać ta bowiem rozumie coraz więcej, odkrywa coraz to nowsze karty przed czytelnikiem.
Z tym że karty te, czasami wydają się wypadać znikąd. To, co u innych twórców byłoby niewybaczalną ingerencją Deus Ex Machiny, tutaj – właśnie przez nią jest logicznie usprawiedliwione. Nawet pomimo faktu, iż jest to logika świata przedstawionego.
ROZBICIE FABUŁY
Równie nielogiczny wydaje się również podział książki na dwie części. Pierwsza z nich to wątek sensacyjny, w który uwikłany zostaje Carlos. Akcja jest wartka, czasami dziwaczna, wręcz groteskowa, by w pewnym momencie skwitować ją jednym zdaniem, które wyjaśnia czemu to wszystko się wydarzyło. I pomimo, iż zdanie to pada w „drugiej – religijnej – części” książki, nie wybrzmiewa ono już tak mocno, jak można byłoby się spodziewać po początkowym rozwoju akcji. Wątek religijny to – jak wspomniałem – modyfikacja wydarzeń znanych z Pisma Świętego, i w trakcie ich trwania, akcja traci na dynamice. Mamy okazję wraz z bohaterem zatrzymać się gdzieś na dłuższą chwilę, przenieść uwagę na kogoś innego, choć wciąż jest to obraz zapośredniczony – przedstawiony słowami Carlosa, który – warto przypomnieć – pełni w tym wypadku rolę przede wszystkim kamery.
Takie przedstawienie postaci to autorska koncepcja Wiśniewskiego-Snerga nosząca nazwę decentryzmu. Cytując autora:
„Obraz wyraża postulat decentryzmu, gdy środek przedstawionego w nim przedmiotu znajduje się gdzieś niedaleko poza ramami utworu, skąd ten przedmiot dominuje nad ukazanym otoczeniem.”
Moja koncepcja decentryzmu, Adam Wiśniewski-Snerg, 1987
Wspomniany podział książki na dwie części – pomimo swojego zazębienia – wydaje się być sztucznym. To tak, jakby autor po napisaniu wątku sensacyjnego stwierdził, że historia idzie w złym kierunku, i aby trwać w przyjętym z góry planie, należy wprowadzić diametralne zmiany. Z drugiej strony, możliwe że po napisaniu tego właśnie wątku, autor mógł doznać olśnienia, stwierdzić, iż wytłumaczy on opisane już wydarzenia właśnie w taki sposób. Tak czy inaczej, wyczuwalny jest pewien zgrzyt.
Choć, nie jest to coś, co przekreślałoby lekturę – wręcz przeciwnie. Zmiana, którą serwuje Wiśniewski-Snerg, może wpisywać się w coraz to szerszą perspektywę głównego bohatera – może i w założeniu czytelnik również miał (po etapie przytłoczenia szybką akcją) mieć możliwość zrozumienia, czym tak naprawdę jest świat? Bo rosnąca perspektywa, zwiększanie dystansu do świata, ale i coraz większa samoświadomość postaci, pokazują jeszcze jeden problem – wyobcowanie.
WYALIENOWANIE
Wyizolowanie, alienacja Carlosa przedstawia dramat jednostki w świecie pełnym niezrozumienia. Rosnące bariery pomiędzy nim, a innymi, doprowadzają do sytuacji skrajnie absurdalnych – co widać zwłaszcza w błyskotliwych dialogach, podczas których główny bohater nie jest w stanie nawiązać choćby szczątkowego porozumienia ze swoimi interlokutorami.
Zabieg ten, sprawił, iż przez dłuższy czas zastanawiałem się, czy przedstawione wydarzenia i świat, należy brać na poważnie. Czy te problemy z percepcją nie oznaczają choroby psychicznej Carlosa. I na poziomie metaforycznym, zastanawiam się, czy taka interpretacja treści, nie jest przypadkiem jedną z wielu właściwych.
KRYTYKA SPOŁECZNA
„Według Łotra”, to również szeroka krytyka wymierzona w system edukacji – a dokładniej jego dewaluacji. Obrywa się także duchowieństwu. Autor zdaje się również wyśmiewać charakterystyczny dla PRLu niedobór towarów – Carlos często nie może znaleźć prawdziwego pożywienia, a gdy już udaje mu się je zdobyć – jest go stanowczo zbyt mało. Ostatecznie, krytyka wymierzona jest również w społeczeństwo spektaklu.
PODSUMOWUJĄC
O książce Adama Wiśniewskiego-Snerga można by powiedzieć jeszcze dużo więcej. Pomimo swojej skromnej objętości (wydanie które czytałem miało 173 strony), autorowi udało się poruszyć szerokie spektrum zagadnień, a mi – prawdopodobnie tylko oddać zarys tego, czym i o czym ta książka właściwie jest. Celowo unikałem porównań Snerga do Philipa K. Dicka. Chcąc porwać się na taką komparatystykę, należałoby nastawić się na dużo dłuższą analizę.
Na koniec – Czy warto dziś sięgnąć po Według łotra? Jeśli lubisz wątki filozoficzne (np. teoria Symulacji i Symulakrów Baudrillarda), socjologiczne (np. Człowiek w teatrze życia codziennego Ervinga Goffmana), psychologiczne (pokroju postrzegania świata przez schizofreników ze Schizofrenii Antoniego Kępińskiego) lub po prostu lubisz wymagającą fantastykę – taką jak u np. Philipa K. Dicka, to możesz śmiało sięgać po Według Łotra. Jeśli się zastanowić, to zabawne wydaje się, iż motyw spektaklu, w podobny sposób przedstawiono również i na wielkim ekranie w filmie Truman Show.
OPINIA DOTYCZY WYDANIA:
Według łotra, Adam Wiśniewski-Snerg, Wydawnictwo Literackie, 1978. ISBN: 83-08-00499-7.