Bezpieczny zakątek to osiedle jakich wiele. Można by stwierdzić, że życie toczące się na nim nie odbiega w większym stopniu od innych tego typu skupisk ludzi. Można by tak stwierdzić, gdyby nie fakt, iż po jednym z mieszkań wciąż pałęta się jego były – obecnie zmarły – lokator, który za towarzysza ma równie martwego Pietera Bruegela
WIEŻA BABEL, ISTNY CHAOS
Grisaille o zwykłym osiedlu to opowieść o ludziach zamkniętych w ramach jednego osiedla, jednego budynku, niczym w Wieży Babel. Mówią oni swoimi językami, swoimi życiami – tak bardzo swoimi, że niezrozumiałymi dla innych mieszkańców. Zresztą – sam budynek zdaje się mieć również swój własny, odrębny język…
Justyna Hankus przyglądając się mieszkańcom obrazuje istny tygiel; przedstawia ludzi, którzy mogą co najwyżej obok siebie – a nie z sobą – żyć. Zabieg ten można odebrać dwojako: jako największą zaletę i jednocześnie największą wadę książki. Mnogość postaci [wraz z krótkim czasem im poświęconym] wprowadza bowiem chaos, który nie do końca sprawił na mnie wrażenie chaosu kontrolowanego.
Odczucie to potęguje dodatkowo wątek nadnaturalny, o którym wspomniałem na początku recenzji. Postać ducha lokatora-samobójcy oraz Pietera Bruegela wprowadza w konsternację, zmuszając do zastanowienia się, jaką mają oni do odegrania rolę? Czy chodzi o jakiś akt nieskończonej kreacji? Przeplatanie się różnych rzeczywistości? A może o pamięć zbiorową miejsca wykraczającą poza ramy czasu [tylko czy w takim razie zamiast Bruegela nie powinien pojawić się jakiś malarz z Polski?].
Być może jednak moje spostrzeżenia są zwykłą nadinterpretacją – szukaniem dodatkowego sensu na siłę. Wynikać to może z mojej niewiedzy i/lub ignorancji – nie czuję się ekspertem, jeśli chodzi o malarstwo.
BLISKO MALARSTWA
O technikach malarskich myślałem przede wszystkim podczas wyobrażania sobie scen z Grisaille o zwykłym osiedlu. Justyna Hankus zdaje się wręcz malować zdania – plastyczność opisów sprawia wrażenie, iż zamiast pióra [czy klawiatury], do opowiedzenia historii Autorka posłużyła się płótnem i pędzlami. Gdybym miał wskazać najmocniejszy punkt książki Hankus, byłby to zdecydowanie styl.
UŁATWIENIE INTERPRETACYJNE
Książka Justyny Hankus – a dokładniej: próba jej interpretacji – wymaga przywołania [przynajmniej] jednej definicji ze świata malarstwa oraz jednego, konkretnego obrazu.
Znajdujące się w tytule słowo Grisaille to, za Wikipedią:
„[…] monochromatyczna technika malarska oraz obrazy uzyskane tą techniką, dające złudzenie trójwymiarowości. […] Do malowania stosuje się tylko różne odcienie szarości (do białego włącznie).”
Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Grisaille [data dostępu 03.01.2023]
Z kolei wspomniany obraz to Dulle Griet [w tłumaczeniu: Szalona Gocha] Pietera Bruegela z 1562 roku.
PODSUMOWUJĄC
Grisaille o zwykłym osiedlu to oryginalna powieść, która ze względu na panujący w niej chaos może się spodobać, lub nie. Justyna Hankus w bardzo plastyczny sposób odmalowała szarości życia [i nieżycia] mieszkańców zwykłego osiedla. Wykorzystanie przez Autorkę techniki malarskiej do stworzenia prozy było dobrym pomysłem. Wydaje mi się jednak, że zabieg ten docenią przede wszystkim osoby, które znają się na sztuce – dla takich Czytelniczek i Czytelników książka Hankus może być powiewem świeżości.
RECENZJA NA PODSTAWIE WYDANIA
Grisaille o zwykłym osiedlu, Justyna Hankus, Instytut Literatury, 2022, ISBN: 978-83-67170-62-8.
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawcy.