Iluminacje – Alan Moore – recenzja

Iluminacje to zbiór opowiadań Alana Moore’a, na który składa się dziewięć bardzo różnorodnych tekstów. Zacznijmy jednak od najważniejszego z nich – Co możemy wiedzieć o Thundermanie. Opowiadaniu, w którym Autor pośrednio uzasadnia, dlaczego postanowił zająć się pisaniem prozy, zamiast tworzyć scenariusze do kolejnych komiksów.

KRYTYKA BRANŻY KOMIKSOWEJ

Co możemy wiedzieć o Thundermanie to tekst, który w innych okolicznościach, mógłby zostać wydany jako osobna książka [jest najdłuższym z zawartych w Iluminacjach opowiadań – zajmuje prawie 300 stron]. Dlaczego utwór ten jest tak ważny? Przede wszystkim, to opowieść z kluczem, a więc by ją w pełni zrozumieć, trzeba znać kontekst. W wielkim skrócie: Alan Moore chciał, by przedstawiona w Strażnikach historia nie otrzymała żadnego sequela, prequela, spin-offu czy reboota. By pogrzebała ideę wyidealizowanych superbohaterów, a nie przyczyniła się do jej rozkwitu [Zack Snyder, choć nakręcił ładny film, zupełnie nie zrozumiał przesłania pierwowzoru]. DC Comics miało jednak na tę markę inne plany, nie oglądając się na Moore’a. Równie bolesne dla Autora Strażników okazały się kwestie związane z prawami autorskimi, które – bez wchodzenia w szczegóły – do dziś dzień pozostają w DC Comics.

Co możemy wiedzieć o Thundermanie opowiada [w dość przerysowany sposób] o zepsutej do szpiku kości branży komiksowej. I choć Autor posługuje się fikcyjnymi postaciami, bohaterami i nazwami, łatwo odszyfrować ich prawdziwe odpowiedniki. Pod pseudonimami skrywają się więc między innymi: DC Comics, Marvel Comics, Archie Comics, Warner Bros., Superman, Lois Lane, Batman, Aquaman, Flash, Wonder Woman, Thor, Hulk, Ant-Man, X-Men, Fantastyczna Czwórka, Liga Sprawiedliwości, Avengers, Kapitan Ameryka, Spider-Man, czy Doktor Strange [a także kilka prawdziwych osób, np. Stan Lee czy Bob Kane]. A to i tak tylko te bardziej znane odniesienia…

„Zgodnie z najwyraźniej standardową dzisiaj praktyką w przemyśle filmowym, zamiast zacząć od składnego i dobrze przemyślanego scenariusza, obecnie preferowaną opcją jest zebrać drogą obsadę, a potem nakręcić mnóstwo scen, które producenci lub reżyser uznają za „fajne”. Następnie, a etapie montażu, kiedy okazuje się, że nie ma w tym nic, co choćby z daleka przypomina fabułę, wzywa się aktorów z powrotem, żeby dokręcili dodatkowe ujęcia niezbędne, by nadać tej farsie jakikolwiek sens.”

Iluminacje, Alan Moore, Echa, 2023, s. 378.

Moore wytyka wszelkie bolączki branży: brak poszanowania dla twórców i fanów, brak ciągłości fabularnej serii, ciągłe rebooty, istnienie multiświatów, alternatywnych historii, etc. Autor podkreśla też podstępne manipulacje, mające na celu ograbienie scenarzystów, rysowników i kolorystów z ich praw autorskich. Ponadto: zabijanie kreatywności, wypalenie zawodowe, przeliczanie wszystkiego na pieniądze i franczyzy, adaptowanie materiału źródłowego na potrzeby innych mediów, itd.

Napisałem wcześniej, że w Co możemy wiedzieć o Thundermanie Moore nakreślił obraz w sposób przerysowany. Napiszę więcej: nawet w bardzo przerysowany. Według niego, nie ma gorszej i bardziej upadlającej kreatywnej pracy na świecie niż bycie pracownikiem zatrudnionym w branży komiksowej. Wykonywanie zawodu pisarza/scenarzysty/rysownika/kolorysty/etc. nieodwołalnie prowadzi do wypalenia zawodowego, nałogów, zaburzeń i/lub chorób psychicznych czy dewiacji seksualnych.

„Fani nie są więc lojalni wobec rysowników i scenarzystów tworzących postacie, która tak podziwiają, lecz wobec samych bohaterów.” s. 440

Iluminacje, Alan Moore, Echa, 2023, s. 440.

W tym pełnym przejaskrawionej, odautorskiej goryczy tekście, trudno jednak nie dostrzec trzeźwej diagnozy niektórych trendów. Poza wymienionymi wcześniej, warto odnotować także odcinanie kuponów, czy choćby oderwanie bohaterów od ich twórców. Chodzi tu o fakt, iż mało kto wie, kto stworzył daną postać; ta staje się osobnym bytem. Szybki test: kto powołał do życia Batmana? Albo Spider-Mana?

„PODPIS: BROTHERS BROTHERS ŚWIETNIE PROSPEROWALI DZIĘKI KASOWYM FILMOM O THUNDERMANIE. INACZEJ NIŻ JEGO TWÓRCY. PODPIS: WIELE LAT PÓŹNIEJ ICH POTOMKOWIE ZGODZILI SIĘ NA UGODĘ I OTRZYMALI UŁAMEK WARTOŚCI TEJ POSTACI.”

Iluminacje, Alan Moore, Echa, 2023, s. 327.

I choć Co możemy wiedzieć o Thundermanie, nie jest najlepszym tekstem z recenzowanego zbioru [dla mnie ma miejsce numer 2], to na pewno jest on tym najważniejszym. Zwłaszcza, że gdyby nie rozczarowanie branżą komiksową, Moore prawdopodobnie nie brałby się za pisanie prozy.

I RESZTA OPOWIADAŃ

Za najlepsze opowiadanie zawarte w Iluminacjach uważam Hipotetyczną jaszczurkę. To gęsta, mroczna i do bólu cielesna historia o pewnym domu publicznym, pracujących w niej prostytutkach, miłości i tożsamości. Genialny jest również Zimny odczyt, który przyprawił mnie o ciarki. Tytułowe Iluminacje zaskakują konceptem, który początkowo zapowiada się na twardą prozę pokroju Braku tchu George’a Orwella. Ogromnie wyróżnia się Nieprawdopodobnie złożony stan skupienia energii, który jest opowieścią o mózgach Boltzmanna, fizyce kwantowej, miłości i socjologii. Amerykańskiemu światłu w hołdzie przedstawia poemat wraz z obszernymi przypisami, w których po krótce omówiona zostaje historia beatników, z Allenem Ginsbergiem i Jackiem Kerouackiem na czele [choć przewija się także kilka innych postaci, np. Ken Kesey]. Nawet nie legenda, czy Aż w końcu, żeby zapełnić ciszę to dwa najkrótsze utwory, o których mogę powiedzieć tylko tyle, że są ciekawe i zaskakujące. W Iluminacjach trafiło się jednak i jedno opowiadanie, które uważam za marnotrawstwo czasu i papieru – Ta ostatnia niedziela opisuje świat, w którym nastała znana z Nowego Testamentu Apokalipsa. Na Ziemię zstąpił Jez [raczej nie trzeba tłumaczyć o kogo chodzi] i spotkał się z jedyną kobietą, której oszczędzono sądu ostatecznego, a później… spółkują, bo dwa tysiące lat osamotnienia sprawiło, że Jez jest spragniony kobiecego ciała xD [przepraszam, ale żaden mądrzejszy komentarz nie przychodzi mi do głowy]. Poza tym Ta ostatnia niedziela jest po prostu nudna, myślę że śmiało możecie odpuścić sobie ten tekst podczas lektury Iluminacji.

SILNY EROTYZM I PORNOGRAFIA

„Za sprawą czystej matematyki horda dziewiczych uczestników zabawy zdążyła już znacząco zwiększyć liczbę możliwych erotycznych permutacji, co z kolei automatycznie poszerzało horyzont perwersji.”

Iluminacje, Alan Moore, Echa, 2023, s. 177.

W Iluminacjach dość często występującym komponentem jest silny erotyzm i/lub pornografia. Nie mają one jednak na celu wywołania pozytywnych wrażeń: w wydaniu Moore’a są one raczej czymś odpychającym, obrzydliwym i – wręcz – plugawym. Trudno dostrzec w nich [o ile można] coś więcej niż fizyczną żądzę; gdzieniegdzie stają się też narzędziem władzy i/lub upodlenia.

HIERARCHIA TEKSTÓW, CZYLI MOJA WYSOCE SUBIEKTYWNA LISTA

Rzadko zdarza mi się, bym mógł uporządkować opowiadania z jakiegoś zbioru, kierując się skalą od tych, które podobały mi się najbardziej do tych, które podobały mi się najmniej. Zwykle stwierdzam, że niektóre teksty są po prostu lepsze lub gorsze. Albo, że opowiadania są nierówne. Tymczasem tutaj – ze względu na spory rozstrzał gatunkowy i tematyczny – jestem w stanie ułożyć utwory w wysoce subiektywnej liście. Zaczynając od najlepszego:

  1. Hipotetyczna jaszczurka
  2. Co możemy wiedzieć o Thundermanie
  3. Zimny odczyt
  4. Iluminacje
  5. Nieprawdopodobnie złożony stan skupienia energii
  6. Amerykańskiemu światłu” w hołdzie
  7. Nawet nie legenda
  8. Aż w końcu, żeby zapełnić ciszę
  9. Ta ostatnia niedziela.
PODSUMOWUJĄC

Iluminacje to naprawdę solidny i różnorodny zbiór opowiadań [poza Tą ostatnią niedzielą], w którym znalazły się wszystkie te rzeczy, z których zasłynął Alan Moore jako scenarzysta komiksowy: oryginalne i świeże fabuły, zapadające w pamięć postaci, komentarz społeczny czy przełamywanie tabu. Książkę warto przeczytać również po to, by poznać punkt widzenia Autora Strażników, V jak Vendetty, Batmana: Zabójczego żartu, Top Ten, Z piekła rodem czy innych klasycznych już opowieści graficznych na branżę komiksową. Spojrzenie okiem Moore’a to istotnie iluminacja.

RECENZJA NA PODSTAWIE WYDANIA

Iluminacje, Alan Moore, tł. Paulina Braiter, Krzysztof Cieślik, Paweł Podmiotko, Michał Rogalski, Robert Sudół, Wojciech Szypula, Łukasz Witczak, Tomasz Wyżyński, Aga Zano, Echa [imprint literacki Wydawnictwa Czarna Owca], 2023, ISBN: 978-83-8252-140-5.

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawcy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content