Najbardziej samotna dziewczyna we wszechświecie – Lauren James – recenzja

W 2048 NASA przeprowadziła start pierwszego w historii ludzkości załogowego, międzygwiezdnego statku kosmicznego. Jego celem była odległa, prawdopodobnie nadająca się do zamieszkania planeta HT 3485 c. Misja ma osiągnąć swój cel w niespełna pięćdziesiąt lat…

Jest rok 2067. Romy Silvers, dowódczyni statku Nieskończoność jest w piżamie i czyta fanfik. Lekturę przerywa sygnał alarmu. System pokładowy wyświetla informacje o kursie kolizyjnym z asteroidą. Dziewczyna przechodzi na sterowanie ręczne, omija obiekt, po czym wraca do codziennej rutyny i samotności. Minęło pięć lat, od kiedy Romy została Najbardziej samotną dziewczyną we wszechświecie.

FANFIK

Najsłabiej w książce prezentuje się wątek romantyczny. Romy, osamotniona w kosmosie, została sportretowana początkowo jako naiwna nastolatka. Marzy o partnerze idealnym, a wyobrażenia o nim opiera na fikcyjnej postaci z serialu Loch i Ness. Z jednej strony, teoretycznie nie ma się do czego przyczepić: Romy od lat jest jedynym człowiekiem na pokładzie Nieskończoności. Z drugiej zaś strony, trudno mi uwierzyć w to, że nastolatka, której całe życie zależy od sprawności leciwego statku, na której barkach spoczywa dbanie o wszystkie systemy, która musi się uczyć i przygotowywać, by zrealizować założenia misji, miała czas na oglądanie serialu i pisaniem na jego kanwie fanfików. A nawet gdyby ten czas miała, nie jestem w stanie uwierzyć, że w tak ekstremalnej sytuacji, życie emocjonalne bohaterki toczyłoby się podobnie, jak u stereotypowej, popkulturowej postaci kobiecej uczęszczającej do amerykańskiego high schoolu.

SETTING SCIENCE-FICTION

Choć historia rozgrywa się w przyszłości i w przestrzeni kosmicznej, trudno potraktować książkę James jako opowieść science-fiction. Opisane w Najbardziej samotnej dziewczynie we wszechświecie technologie przyszłości są raczej pretekstem do przedstawienia fabuły. Choć w większości setting sprawdza się dobrze, to w niektóre rzeczy [znowu] trudno mi uwierzyć – za przykład niech posłuży choćby to, że w 2065 roku NASA chcąc przesłać jakieś dokumenty wciąż korzysta z ciężkich plików PDF [na s. 24 czytamy, że odebrany przez statek plik waży 1,3GB]. Dość naciągany może wydawać się także poniższy fragment:

„Wiem, że powinnam zadowolić się tym wszystkim, co już mam. Mój twardy dysk zawiera wszystkie programy telewizyjne, książki i gry wideo, jakie powstały w dwudziestym pierwszym wieku, oraz tysiące piosenek, aplikacji i podcastów. Mam niemal wszystkie nagrania wideo z YouTube’a – i całe archiwum fanfików, inspirowanych światem serialu Loch i Ness.”

Najbardziej samotna dziewczyna we wszechświecie, Lauren James, tł. Janusz Maćczak, Uroboros, 2023, s. 39.

Ponadto, sporym zaskoczeniem był dla mnie brak jakiegoś systemu sterowania statkiem, który byłby – jeśli nie oparty, to chociaż wspomagany – przez sztuczną inteligencję. Dziwnie czyta się o takich wizjach rozwoju misji kosmicznych, gdy spojrzy się choćby na to co robi Elon Musk, łazik Perseverance wraz ze śmigłowcem Ingenuity, teleskop Jamesa Webba i wreszcie – gdy każdy chętny może skorzystać z ChatGPT.

[Tak, wiem że książka powstała w 2017 roku, ale to tym bardziej pokazuje, w jak krótkim czasie niewiarygodna stała się wizja proponowana przez Autorkę]

Znalazłoby się jeszcze kilka kwestii, co do których mógłbym się przyczepić, jednak nie chciałem psuć sobie zabawy, bo gdy przymknie się oko [ale tak naprawdę mocno] na niektóre sprawy…

INTRYGA

… to można się przy Najbardziej samotnej dziewczynie we wszechświecie dobrze bawić. Autorka stopniowo odsłania kolejne karty. Wciąga Czytelniczki i Czytelników w intrygę, którą chce się poznać – aż tak bardzo, że od pewnego momentu trudno jest oderwać się od lektury. Chce się wiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi, i jak się to wszystko skończy. Czy jednak sama ciekawie poprowadzona intryga wystarczy, by uznać książkę James za udaną?

PODSUMOWUJĄC

Książkę Lauren James warto czytać z [mocnym] przymrużeniem oka. Dać sobie spokój z analizą, czy dane zagadnienia rodem z S-F mają sens. Nie ma także sensu pytać, czy ktoś, kto nigdy nie był na Ziemi, kto nigdy nie spotkał rówieśników i kto ludzkość zna jedynie z przekazów, może mieć te same rozterki, pragnienia i potrzeby, co stereotypowa uczennica high schoolu. By dobrze się przy Najbardziej samotnej dziewczynie we wszechświecie dobrze bawić, należy skupić się na intrydze.

RECENZJA NA PODSTAWIE WYDANIA

Najbardziej samotna dziewczyna we wszechświecie, Lauren James, tł. Janusz Maćczak, Uroboros, 2023, ISBN: 978-83-8318-509-5.

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawcy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content