45 lat na karku. 90 kilogramów żywej wagi. Rodzina, której ma po dziurki w nosie. Praca, która usidliła. Świat zmierzający do kolejnej wojny. Zachomikowane 17 funtów wygranej z obstawiania koni. I nowa, sztuczna szczęka. Oto George Bowling i jego pesymistyczne, czasami wręcz nihilistyczne spojrzenie na samego siebie i otoczenie.
GEORGE BOWLING
Główny bohater Braku tchu, to postać, którą początkowo ciężko polubić. Z jego przemyśleń wynika, iż żonę przestał kochać w kilka miesięcy po ślubie, a dzieci to tylko ciężar i odpowiedzialność. Poznajemy go w chwili, gdy oddaje się porannej toalecie. To dzień, w którym ma odebrać nową sztuczną szczękę. Po drodze, zauważa przelatujący bombowiec oraz plakat króla Ahmeda beg Zogu. To wszystko sprawia, iż zatapia się on we wspomnieniach ze swojego dzieciństwa, a następnie młodości. Próbuje uciec od wciąż napierającej na niego brutalnej rzeczywistości – codziennej prozy życia i zbliżającej się wojny.
PAMIĘĆ ŚWIATA MINIONEGO
„Przeszłość to dziwna rzecz. Towarzyszy nam przez cały czas, w każdej porze myślicie o zdarzeniach sprzed dziesięciu albo dwudziestu lat, a jednak najczęściej nie jest ona realnym bytem, tylko po prostu zestawem faktów, które zapadły wam w pamięć, niczym wiadomości z podręcznika do historii. Nagle jakiś przypadkowy widok, dźwięk czy zapach, zwłaszcza zapach, puszcza w ruch maszynerię i nie tylko powraca do was przeszłość: to wy sami w nią zapadacie.”
Brak tchu, George Orwell, 2013
W dzieciństwie George’a zawsze było lato. Jednak to nie tak, że wszystkie wspomnienia rozgrywały się w tej scenerii – to ucieczka w pewne marzenie. Myślenie, że okres ten był lepszy niż w rzeczywistości. Bo czasy, w które Bowling wraca myślami wcale nie były takie kolorowe. Poznajemy przykładowo pewną dziewczynę, która opiekowała się nim i jego bratem. Sama wychowywała się w biedzie, a skończyła z brzuchem, o którym mówiono, że jest sprawką jednego z jej braci.
Przede wszystkim jednak obserwujemy schyłek pewnej epoki, która wraz ze sobą zabrała drobnych kupców, sielskie pejzaże oraz wiele żyć. Straconych w całkowicie bezsensowny sposób – podczas Wojny Światowej (pierwszej). Zniknął też świat ludzi cechujących się inną mentalnością, jak twierdzi Bowling:
„Nie mówię, że ojciec i matka pozostali tacy sami aż do śmierci. Zachodzące zmiany wytrącały ich poniekąd z równowagi, niekiedy też ogarniało ich przygnębienie i zniechęcenie. Przynajmniej jednak nie dożyli chwili, w której zrozumieliby, że wszystko, w co dotychczas wierzyli, poszło na śmietnik. Moi rodzice żyli po prostu u schyłku epoki, kiedy to rzeczywistość porwał jakiś upiorny wir zmian, tyle że oni niczego nie dostrzegali, nic nie wiedzieli. Tkwili w przekonaniu, że wszystko jest wieczne. Nie można ich za to winić. Tak wówczas ludzie myśleli.”
Brak tchu, George Orwell, 2013
WOJNA, WSZĘDZIE WOJNA
Przywołanym przez George’a wirem zmian jest niewątpliwie wojna. To ona powoduje największe przemiany – nie tylko w społeczeństwie, ale i w samych ludziach. Nie trzeba bowiem modlić się o własne życie w okopach, by być wchłoniętym przez wojenną atmosferę. Najlepiej obrazują to nastroje poprzedzające wybuch konfliktu – rozradowani ludzie na ulicach, młodzi chętnie zaciągający się do wojska, hasła motywujące do boju i propaganda. Tyle, że wystarczy dotrzeć na front, by całe heroiczne wyobrażenia o byciu żołnierzem przeminęły. Bowling przybliża nam rzeczywistość okopową w sposób surowy, nie tylko mówiąc jak jest, ale również zastanawiając się – dlaczego tak jest?
Klimat zarówno Wielkiej Wojny, jak i zbliżającej się wielkimi krokami Drugiej Wojny Światowej jest wszechobecny. A nawet, gdyby chciało się od niego na chwilę uciec – nie ma dokąd. Jeśli bowiem George o niej nie myśli, pomyśli ktoś inny – za niego – i mu o niej przypomni.
Orwell, tworząc analogie pomiędzy obiema Wojnami Światowymi, podkreśla, iż „historia kołem się toczy”.
Lecz tak jak skończyła się Wielka Wojna, tak i kiedyś skończy się kolejna, a co potem?
RZECZYWISTOŚĆ POWOJENNA
Nic dobrego nie może wyniknąć z wojennej zawieruchy. Zabiera ona życia, majątki, stabilizację i wzniosłe ideały. A co zostawia po sobie? Co wynika z kłębowiska brutalnych zmian?
„Jednak to nie wojna jest taka straszna, tylko świat, jaki po niej nastąpi. Świat, w którym wpadamy jak w bagno, świat nienawiści i sloganów. Koszule w organizacyjnych barwach, drut kolczasty, pałki. Ukryte piwnice, w których w dzień i w noc pali się światło, a agenci obserwują was, gdy śpicie. Defilady i morze plakatów z ogromnym wizerunkiem, milionowe tłumy wznoszące okrzyki na cześć Przywódcy, aż w końcu wydaje się im, że wielbią go i kochają, podczas gdy w głębi duszy nienawidzą go tak zajadle, że aż im się chce rzygać. To wszystko nadejdzie.”
Brak tchu, George Orwell, 2013
Jeśli pomyśleliście, że Bowling przepowiedział właśnie Rok 1984, późniejszą książkę Orwella, to trafiliście. Motyw, na którym opiera się powieść o Wielkim Bracie, co jakiś czas przewija się na kartach Braku tchu. A to jeszcze nie wszystko.
Bo dopiero w całym tym przedwojennym, powojennym i znów przedwojennym świecie rozgrywa się cała reszta życia. Nie dzieciństwo – ono pozostaje nieskalane karabinami, gazem musztardowym i bombowcami. Ale reszta – to już życie w cieniu konfliktu o charakterze globalnym. Z tym, że pomimo wszystkiego, życie toczy się dalej.
USPRAWIEDLIWIENIE?
Dopiero w tym momencie jesteśmy w stanie, my jako czytelnicy, zrozumieć w pełni podejście Bowling’a do swojego życia i rodziny. Czy przeżycia usprawiedliwiają go? Może tak, może nie. W każdym razie mając w głowie perspektywę nagłej śmierci, jesteśmy w stanie pojąć złożoność charakteru głównego bohatera.
BLISCY
Rodzina, o której Bowling ma tak złe mniemanie, to jednak pewien rodzaj maski. Bo to nie do końca tak, że on ma jej serdecznie dość. Że nie kocha żony ani dzieci. Że twierdzi o rodzicach to, co twierdzi (nie chcę tu zbyt wiele zdradzać). Wydaję mi się raczej, iż gorzkie słowa na ich temat to efekt kumulacji wszystkiego tego, czym stała się jego codzienność. I może to zdanie na temat bliskich było by lepsze, gdyby George mógł zaczerpnąć trochę swobody, zatrzymać się i złapać oddech. Tylko, że nie bardzo jest jak.
KRAINA DZIECIŃSTWA
Bo nie bardzo jest gdzie uciec. Samo wyobrażenie świata dziecięcego to zbyt mało by oderwać się na dłużej od swoich trosk. Jaka jest więc możliwość złapania tchu, którego tak bardzo brakuje? Czy można wrócić do miejsca, w którym spędziło się najmłodsze lata, by raz jeszcze oddać się beztrosce? Czy to wszystko jest możliwe w świecie pełnym wojny, brutalnego kapitalizmu, agresywnej urbanizacji i proekologicznych mrzonek?
PODSUMOWUJĄC
Brak tchu George’a Orwella to książka niesamowita. Zawierająca w sobie ogrom przemyśleń na przeróżne tematy – wiele z nich jest wciąż aktualne. Z tym, że to powieść snuta niespiesznie. Dla kogo jest więc ta książka? Myślę, że dla każdego, kto docenia w literaturze bogactwo rozważań, dzięki którym można uciec choć na chwilę od otaczającej rzeczywistości – nawet, jeśli jest to ucieczka w świat ponury. Bo Orwell wykreował historię przy której należy się rozsiąść i rozkoszować, delektować tym, co ma do powiedzenia Bowling. A ma tego wiele.
Jeśli więc w tym pędzącym na złamanie karku świecie też czasami czujecie, że brakuje wam tchu – polecam złapać go przy lekturze powieści Orwella. Nie pożałujecie.
OPINIA DOTYCZY WYDANIA:
Brak tchu, George Orwell, tł. Bartłomiej Zborski, Bellona, 2013. ISBN: 978-83-11-12210-9.