Kornik – Layla Martinez – recenzja

„Kiedy przekroczyłam próg, dom rzucił się na mnie. Ciągle to samo, z tą kupą cegieł i brudu, rzuca się na każdego, kto przejdzie przez drzwi, i wykręca mu flaki, pozostawiając bez tchu. Matka mawiała, że przez ten dom wypadają ci zęby i wysychają wnętrzności, ale moja matka odeszła stąd dawno temu i jej nie pamiętam. Wiem, że tak mówiła, babka mi powiedziała, chociaż nie musiała, bo już to wiedziałam. Tutaj wypadają ci zęby i włosy, odpadają fragmenty ciała, a jeśli stracisz czujność, będziesz się snuć z kąta w kąt albo zalegniesz w łóżku i więcej się nie podniesiesz.”

Kornik, Layla Martinez, tł. Maja Gańczarczyk, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2024, s. 7.

Do nawiedzonego domu wraca wnuczka. Tyle co zwolniono ją z aresztu. W dość dziwnych okolicznościach zaginęło dziecko, a to wystarcza, by z podejrzanej stać się oskarżoną. Przynajmniej w oczach ludzi. Póki co jednak nic nie wiadomo. Wnuczka przekracza więc próg starego domu, w którym gdzieś kręci się jej babka. Spod łóżka wystają jakieś nogi, ale buty chyba nie jej. Jeśli nie jej, to i tak nie wiadomo czyje. Dom ma wiele tajemnic, lecz być może wcale nie aż tak wiele jak jego lokatorki…

ANTYBOHATERKI I ANTYBOHATEROWIE

Historia w Korniku rozpisana jest na dwa głosy: opowieść wnuczki i babki. Są one jednocześnie głównymi bohaterkami i obie są niesłychanie intrygujące. Podobnie zresztą jak postaci drugo- i trzecioplanowe.

„Być może spełnił swoją obietnicę, szybko jednak dotarło do niej, że ojciec był dużo gorszy, kiedy słowa dotrzymywał, niż gdy tego nie robił.”

Kornik, Layla Martinez, tł. Maja Gańczarczyk, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2024, s. 36.

Podczas lektury Kornika, moja sympatia do kogokolwiek właściwie ulatywała z każdą kolejną stroną. Ludzie u Layli Martinez przesiąknięci są nienawiścią, złem oraz wszelkimi innymi wypaczającymi osobowość i psychikę traumami. Napędza ich wszystko co najgorsze, a w sprawiedliwość wierzą jedynie wtedy, gdy sami ją wymierzą. Takie kreowanie postaci sprawia, że trudno – pomimo dostrzegania nierówności i niesprawiedliwości – komukolwiek tu kibicować. A im dalej w las, tym przychodzi to trudniej.

HORROR

Kornik to rasowy horror o gęstym klimacie. Dom wypełniony jest po brzegi cieniami i duszami zmarłych. Wpada w furię, napędzany ich wściekłością i głodem. Zwykle jednak melancholijnie pozwala wszelkim bytom trwać. Pomaga im się schować w starym kotle, pod łóżkiem, czy w innym miejscu. Duchy manifestują swoją obecność na różne sposoby – raz trzasną drzwiami, kiedy indziej powyrzucają rzeczy z szuflad…

Nadnaturalne są także zdolności babki, która ma moce medium, potrafi komunikować się ze świętymi, w swoim życiu widziała anioła [i nie wygląda on tak, jak ogólnie się go przedstawia], a także od czasu do czasu rzuci jakiś urok czy inną klątwę.

Horror u Martinez nie służy jednak tylko temu by straszyć. Ma on za zadanie również funkcjonować jako komentarz społeczny.

TŁO SPOŁECZNE

Dom, w którym mieszkają nasze główne bohaterki, stoi w jakiejś zabitej dechami wiosce, gdzieś w zapomnianym przez Boga miejscu w Hiszpanii. Pomimo tego, miejscowość ta doświadczyła okropieństw wojny domowej, a następnie [i wcześniej też] nierówności społecznych spowodowanych walką klas. Ulokowane wyżej na drabinie społecznej rody od zawsze wyzyskiwały i gardziły biedotą – klasą niższą, która w najgorszych chwilach nie miała nawet co do ust włożyć. Rozdźwięk pomiędzy tymi ludźmi jest przeogromny i przejawia się on za każdym razem, gdy dojdzie pomiędzy nimi do jakiejkolwiek interakcji.

Klasa wyższa gardzi niższą, a niższa – pomimo poddaństwa – robi co może, by odgryźć się bogatym. Walka to oczywiście nierówna i skazana na porażkę… czyżby?

„Żeby ktoś ci tutaj coś dał, musisz coś już mieć, a potem oni cię wspierają. Jeśli nie masz nic, dokładnie tyle dostaniesz, nic. Nie chcą, żeby tacy ludzie jak my studiowali w stolicy, jeśli już, to żeby służyli, ale i tych mają pod dostatkiem.”

Kornik, Layla Martinez, tł. Maja Gańczarczyk, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2024, s. 55.

Jeśli potraktujemy fabułę i zawarty w Korniku horror jako sposób na przedstawienie walki klas, możemy dostrzec, że jest to proces, którego trudno wskazać początek, i który [prawdopodobnie] nigdy się nie skończy. Wściekłość i wspólne zadawanie ran, nakręcają spiralę przemocy i nienawiści.

PODSUMOWUJĄC

Kornik to świetnie napisany horror, w którym prawie wszystko zagrało. Prawie, bo od czasu do czasu mam wrażenie, że Layla Martinez uderza w zbyt moralizatorski ton. To jednak naprawdę mała wada, która znika w obliczu tego wszystkiego, co tutaj się dzieje: od zjawisk paranormalnych, przez surową i brutalną rzeczywistość, aż po komentarz społeczny. Pomimo tego, iż nikogo tutaj nie polubiłem, śledziłem z zaintrygowaniem losy postaci oraz rozwój wydarzeń. Do ostatniej linijki chciałem dowiedzieć się, co się tak naprawdę wydarzyło.

RECENZJA NA PODSTAWIE WYDANIA

Kornik, Layla Martinez, tł. Maja Gańczarczyk, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2024, ISBN: 978-83-233-5348-5.

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawcy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content