Ojcze mój – Grzegorz Górny – recenzja

Matka gra z synem w piłkę nożną. Widać, że kobieta stara się jak tylko może – chyba robi to po raz pierwszy, bo nie wie, że na bramkę się „strzela”, a nie „kopie”. Nie przeszkadza jej to jednak być, tu i teraz, być może nie być sobą, a być kimś innym, byle dziecko nie czuło, że czegoś mu brakuje. Albo kogoś. Nie wiadomo bowiem, czy ojca można zastąpić wyłącznie odgrywaniem jego roli…

POSZUKIWANIE

Łukasz, czyli główny bohater dramatu Grzegorza Górnego, zajęty jest poszukiwaniem: zarówno ojca, jak i samego siebie. Gdy w końcu go spotyka, zastaje przykutego do łóżka mężczyznę, którego dodatkowo wymazuje choroba alzheimera. Pan Norbert – bo tak zwie się ojciec Łukasza – doświadcza jeszcze ostatnich przebłysków: swojego ojca, siebie jako ojca i swojego syna, lecz nie Łukasza.

„Szukam natchnienia, by uwierzyć w kapitalizm, imperializm, socjalizm, katolicyzm, humanizm, monoteizm, politeizm, wszystko mi jedno. Uwierzyć i pokochać, jak wąż ciepły od słońca kamień. Zapomnieć i już tak trwać. Drąży mnie pustka, która zagłusza samą siebie papką słów, kolażem obrazów, prawdziwych, wmówionych, spędzonych jak wyrodne płody. Cierpię. Wciąż jednak wierzę, ojcze mój, że się nie poddam.”

Ojcze mój, Grzegorz Górny, Instytut Literatury, Fundacja Duży Format, 2024, s. 17.

Co zostaje w takim razie mężczyźnie, któremu przez całe życie brakowało figury ojca-autorytetu? Czym zapełnić pustkę po kimś tak istotnym? Czy to w ogóle możliwe?

ŁAŃCUCH

Ciągnąca się za Łukaszem pustka przeistacza się w traumę [wspomina o tym, że uczęszczał na terapie, m. in. walcząc z nałogiem] oraz rzutuje na odgrywane przez niego role. Mowa tu o kryzysie dwojakim: ojcostwa i męskości. Brak ojca okazuje się być wystarczający, by zerwać przekazywany z pokolenia na pokolenie system wartości.

DRAMAT SPOŁECZNY CZY DRAMAT JEDNOSTKI?

Pozostaje pytanie: czy traumy Łukasza można w jakikolwiek sposób generalizować? A może to jedynie dramat jednostki, która doświadcza tragedii indywidualnie i unikatowo?

Myślę, że część problemów, o których pisze Górny da się rozciągnąć na innych ludzi [w domyśle: innych mężczyzn], jednak postrzegam Ojcze mój przede wszystkim jako tragedie konkretnych osób: Łukasza, jego matki i Pana Norberta. To niesłychanie kameralna i intymna historia, w której, pomimo socjologicznego zacięcia, mowa głównie o psychice [poza tym, świadczyć może o tym choćby sam tytuł, w końcu „ojcze mój”, a nie „ojcze nasz”].

ODCZAROWANIE

Pomimo nawiązania do motywu biblijnego, Ojcze mój jest dramatem odrzucającym wszelkie religijne czy duchowe uniesienia. Ta przyziemna perspektywa sprawia, że figura ojca traci majestat. Zostaje odczarowana, sprowadzona do równego poziomu, by w momencie konfrontacji móc dodatkowo zostać poniżona [udziecinnienie starca]. A jeśli samo strącenie z piedestału nie wystarczy, ojca można jeszcze ukarać na inny sposób – być może odmawiając mu bycia „tatą”.

PODSUMOWUJĄC

Ojcze mój to intrygujący dramat, wobec którego trudno pozostać obojętnym. Śledzenie losów Łukasza, próba zrozumienia jego relacji z ojcem, oraz wpływu, jaki wywarła na niego nieobecność jednego z rodziców, zmusza do refleksji i zadania co najmniej kilku pytań: zarówno tych, dotyczących centralnych postaci dramatu, jak i odnoszących się do szerszego, społecznego kontekstu.

RECENZJA NA PODSTAWIE WYDANIA

Ojcze mój, Grzegorz Górny, Instytut Literatury, Fundacja Duży Format, 2024, ISBN: 978-83-97602-99-0.

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawcy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content