Na wybrzeżach Sekwany dochodzi do brutalnych morderstw. Ofiarą padają zwykle włóczędzy, którymi nikt się nie przejmuje. Sytuacja się zmienia, gdy bestialsko zostaje zabita młoda, bogata dziewczyna wraz z jej chłopakiem. Morderca zamordował ich w trakcie stosunku, w miejscu, w którym nie działały kamery miejskiego monitoringu. Do zbrodni wykorzystano nietypową, opartą na technologii nanitów broń. Policja nie jest jednak pewna, czym było owe narzędzie. Bo może poparzenia w miejscach nacięć są efektem nieznanego wirusa? Zaczynają się poszukiwania mordercy, które już na samym początku utrudnia fakt, że okoliczne – działające – kamery, nie zarejestrowały żadnej aktywności. Czy możliwa jest niewidzialność?
Na miejsce zbrodni przybywa zamożna i wpływowa Clare. Przejmuje ona dowodzenie nad śledztwem w ramach ministerstwa, któremu podlega. Szybko okazuje się jednak, iż sprawy są o wiele bardziej zawiłe, niż początkowo się wydawało…
ŚLEDZTWO
Morderstwo, które stanowi punkt wyjścia całej książki jest tylko pretekstem; podczas lektury szybko przestaje się zwracać uwagę, nawet nie na to kto zabił, lecz czy w ogóle morderca poniesie jakiekolwiek konsekwencje (scena morderstwa rozpoczyna się na 18 stronie, a już wcześniej wiadomo, że za zbrodnią stoi Książę Sabatini). Samo śledztwo szybko przeistacza się w pewnego rodzaju grę, w której każdy zaangażowany chce ugrać coś dla siebie.
ŚWIAT
Najmocniejszym punktem książki jest wykreowany przez autora dystopijny, cyberpunkowy świat. Akcja dzieje się głównie w Paryżu, którego ściśle kontrolowane i zabezpieczone centrum okalają slumsy – zamieszkane właściwie przez wszystkich tych, którzy mają za mało pieniędzy (kredytu), nie posiadają prominentnego nazwiska lub tytułu szlacheckiego. Społeczeństwo w NeoAddix jest spolaryzowane na dwóch przeciwstawnych biegunach. Arystokracja, ludzie biznesu, władzy oraz wpływowi gangsterzy mogą wszystko, są ponad prawem. Natomiast reszta…
„Życie przestało po prostu być tanie; zmieniło się w jeszcze jedno bogactwo naturalne, przeznaczone do eksploatacji.”
NeoAddix, Jon Courtenay Grimwood, tł. Danuta Górska, 2003.
RELIGIA PRZYSZŁOŚCI
W świecie NeoAddix doszło do schizmy Kościoła Katolickiego. Jest więc nadal tradycyjnie rozumiane chrześcijaństwo (którego głową jest papież) oraz nowoczesny Kościoła Genetyków Chrystusa. Ci pierwsi tracą wyznawców na rzecz drugich. Co więcej, aby nie pomniejszać swoich wpływów, Watykan opłaca bardziej znaczących szlachciców, by mieć ich po swej stronie. Takich zabiegów nie musi czynić Kościół Genetyków – oparty na nauce i wynikającej z niej przekonania:
„Kto by chciał razem z papieżem czekać na Drugie Przyjście, skoro według Genetyków można było poskładać Syna Bożego na zwykłej szalce Petriego…?”
NeoAddix, Jon Courtenay Grimwood, tł. Danuta Górska, 2003.
CYBERPUNK
Największym problemem cyberpunku, jako gatunku w ogóle, jest fakt, że przewidziane przez autora kierunki rozwoju społeczeństw czy technologie, które mają pojawić się dopiero za kilkadziesiąt, a czasami nawet kilkaset lat – są przestarzałe już nawet po dekadzie od publikacji. Na szczęście problem ten nie dotyczy NeoAddix’a – wydanego pierwotnie w 1997 roku.
Przedstawione w nim rozwinięcia ówczesnych (ale i obecnych) technologii mogą wydawać się miejscami trochę kiczowate, lecz trudno odmówić im świeżości. Pomysłowy jest nie tylko świat wirtualny, czy opisy modyfikacji ciała, ale i sposoby inwigilacji oraz propagandy.
POSTACI
Jon Courtenay Grimwood wykreował masę postaci o różnorakich charakterach (i charakterystycznym wyglądzie będącym pokłosiem cyberpunkowej konwencji), choć przyznać trzeba, że tylko kilka z nich rzeczywiście wyróżnia się z tłumu. Czuć, że pierwszoplanowe postaci mają coś do stracenia (lub zyskania), a ich motywacja ma sens. Drugi i dalszy plan zapełniają jednak w głównej mierze spłyceni bohaterowie, którzy stanowią zwykle pretekst do pchnięcia fabuły. Opierają się oni przeważnie na jednej-dwóch cechach, które w całości je definiują.
MIKS
Największym problemem NeoAddix’a jest przede wszystkim liczba wątków. Uruchamiające łańcuch zdarzeń morderstwo szybko przestaje mieć znaczenie i rozpływa się w morzu pobocznych spraw czy misji. Pomiędzy kolejnymi kluczowymi punktami fabuły autor wplata różne pochodne wydarzenia, które mają za zadanie jeszcze bardziej przybliżyć czytelnikowi świat. Niektóre z tych pobocznych wątków są tylko zaznaczone, a ich marginalność sprawia, iż ciężko uznać je za coś innego niż wydłużoną ekspozycję.
Wszystko to, plus momentami rwana narracja wynikająca z przeskoków fabuły w czasie, wprowadza do książki chaos i poczucie zdezorientowania. Czytając, trzeba czasami zastanowić się, gdzie i w jakim czasie obecnie się jest.
NAUKA VS MAGIA
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze kwestia pomieszania świata technologii i nauki z magią, którą reprezentuje tu wampiryzm czy okultyzm. Takie połączenie i przenikanie się dwóch prądów (czego dobrym przykładem jest również Kościół Genetyków Chrystusa), wyszło jednak całkiem dobrze i nie razi w oczy (no, może poza końcówką…).
NADMIERNA, NIEPOTRZEBNA PRZEMOC
Warto zaznaczyć, iż książka posiada sporo bardzo brutalnych opisów. Odnoszą się one do przemocy fizycznej oraz seksualnej, której ofiarami są głównie dzieci. Gdyby były one sporadyczne, podkreślałyby to, w jakim świecie przyszło ludziom żyć…
Ale w NeoAddix tego typu sceny występują średnio co kilka stron. Ich obrazowość odstręcza, wzbudza niepokój i obrzydzenie. Nie rozumiem, ani nie umiem usprawiedliwić ich częstotliwości i szczegółowości niczym innym, niż próbą wzbudzenia niepotrzebnej kontrowersji (i niesmaku).
ABSURD
W książce – dość rzadko, ale jednak – zdarzają się absurdalne sytuacje, które śmieszą (a w założeniu raczej nie powinny) lub prowadzą do wniosku, że niektóre wybory dokonane przez postaci wydają się w najlepszym wypadku nieprzemyślane. O tych związanych z fabułą, nie wspominam ze względu na spoilery. Przywołuje za to jeden, najbardziej irracjonalny opis z książki:
„Pewnego razu, dawno temu na Bahamach, posłużył się tymi zębami, żeby przegryźć gardło dziecku, ponieważ ochroniarze dziecka rozebrali Różańca do naga i nie tylko zabrali mu garotę, ale również znaleźli i wyjęli ceramiczny shaoliński kolec, który ukrywał w odbycie.”
NeoAddix, Jon Courtenay Grimwood, tł. Danuta Górska, 2003, s. 131.
Być może cyberpunkowa konwencja usprawiedliwia przechowywanie ostrych przedmiotów w odbycie bez doprowadzenia do perforacji, ale nawet jeśli… nie, to po prostu naciągane.
PODSUMOWUJĄC
NeoAddix, to książka o interesującym świecie, z mniej interesującym postaciami i zupełnie nieinteresującym zakończeniem. Fabuła, pomimo wartkiej akcji i mnogości wątków, nie wywołuje napięcia*. Jedyne emocje – i to wyłącznie negatywne – dotyczą brutalnych i obscenicznych opisów. Najlepszą i najmocniejszą stroną NeoAddix jest wykreowany przez autora świat, który chce się poznać; lepiej zrozumieć panujące w nim zasady. Cyberpunk w wykonaniu Grimwooda sprawdza się co najmniej dobrze, jednak to za mało – podczas lektury po prostu czuje się, że czegoś książce brak. To trochę tak, jakby w bardzo dobrze napisanym, papierowym systemie RPG (np. Wampir Maskarada), ktoś poprowadził średnio angażującą kampanię.
*Brak napięcia można zrzucić na karb opisu wydawcy zamieszczonego na tylnej okładce, który jest poniekąd streszczeniem głównych zwrotów fabularnych z całej książki.
OPINIA DOTYCZY WYDANIA:
NeoAddix, Jon Courtenay Grimwood, tł. Danuta Górska, MUZA, 2003. ISBN: 83-7319-205-0