
„Opowieści, które przybliżyłam w tej książce, to jednocześnie podania o duchach i bóstwach, a także historie o okrucieństwie względem kobiet. Wszystkie wydarzyły się w czasach, gdy cierpienie kobiet umniejszano, a zbrodnie na nich traktowano jak niewinne psikusy mężczyzn albo tłumaczono tym, że źle się prowadziły i spotkała je kara. W epoce, gdy patriarchat kneblował im usta. Dopiero po śmierci odzyskiwały głos, więc nie ma się co dziwić, że ich zeznania zniekształcono i zapisano jako opowieści o duchach.”
Duchy i Boginie. Kobiety w Koreańskich Wierzeniach, Jeon Heyjin, tł. Dominika Chybowska-Jang, bo.wiem, 2025, s. 259.
Gdy po raz pierwszy usłyszałem o Duchach i Boginiach, pomyślałem „ale to będzie ciekawa książka”. Moje oczekiwania były ogromne – uwielbiam czytać przeróżne podania, legendy czy baśnie. Jeszcze nigdy książka zawierające tego typu opowieści mnie nie rozczarowała. Aż do teraz.
PODANIA I LEGENDY… W WERSJI DEMO?
Znacie to uczucie, gdy zagłębiając się w ludowe podania, czy podczas lektury baśni, czujecie się oczarowani? Gdy cieszycie się, na czekającą Was przygodę? Niemal czujecie wylewającą się z kart książki magię?
Właśnie z takim nastawieniem podchodziłem do Duchów i Bogiń. Spodziewałem się opowieści równie ciekawych, co tych zebranych np. w: Za trzydziewiątą rzeką, Baśniach norweskich, Diabelskim weselu, W skarbnikowym królestwie, i wielu, wielu innych publikacjach.
Tymczasem przedstawione przez Jeon Heyjin materiały źródłowe mnie nie porwały. Czegoś w przytaczanych podaniach mi brakowało. Zastanawiałem się, co z nimi jest nie tak? Odpowiedź znalazłem na samym końcu książki:
„Być może część czytelniczek i czytelników po przeczytaniu tej książki zapragnie poznać więcej opowieści o duchach. Na samym końcu umieszczono oczywiście właściwą bibliografię, ale wcześniej uporządkowano przytoczone historie i podano źródła, w których Wy, drodzy Czytelnicy, możecie znaleźć w całości ulubione teksty.”
Duchy i Boginie. Kobiety w Koreańskich Wierzeniach, Jeon Heyjin, tł. Dominika Chybowska-Jang, bo.wiem, 2025, s. 263.
Czyli, że… zebrane przez Autorkę opowieści są niejako „wersjami demo”? Skróconymi tekstami? Ale być może się mylę; być może w większości utwory te wyglądają właśnie tak. Nie wiem. Nie mam żadnego porównania, dzięki któremu mógłbym sprawdzić, jak niektóre z opowieści prezentują się, gdy za ich spisanie zabrał się ktoś inny.
POD TEZĘ
Książka Heyjin została napisana pod tezę, która brzmi następująco: patriarchat to zło. Patrząc na przytaczane przez Autorkę doświadczenia ówczesnych Koreanek, trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Żony mogły pod byle pretekstem przestać nimi być. Musiały konkurować z konkubinami. Wdowy zaś, by chronić dobre imię zmarłego męża, nie mogły związać się z nowym partnerem. Kobiety zachęcano do popełniania samobójstw, by – znów – chronić dobre imię – tym razem, rodziny. Przykładów na złe traktowanie kobiet jest w Duchach i boginiach mnóstwo. ALE…
Ale czuć w odautorskim komentarzu, że na patriarchat potrafi być zrzucone dosłownie wszystko. Gdy do zbrodni doprowadza kobieta, jej ofiarą jest inna kobieta, a motywem np. miłość, zazdrość, chęć przejęcia majątku, etc., to i tak Autorka stwierdza, że to wina patriarchatu.
Heyjin nie zachowuje przez to obiektywizmu. Potrafi umniejszać przestępstwu, gdy dopuszcza się go kobieta [np. pytając „gdzie byli ojcowie?”, gdy pisze o zbrodniach popełnionych przez macochy na ich pasierbicach], oraz zbagatelizować sprawę, gdy to ofiarą jest mężczyzna. Mam wrażenie, że Autorka robi dokładnie to samo, co zarzuca niegdysiejszym mężczyznom: obiera „jedyną słuszną narrację”.
Duchy i Boginie tracą przez to wiarygodność. Nie potrafię zaufać książce popularnonaukowej [czy, oczywiście, naukowej], w której autorka czy autor jest subiektywna/y; staje po jednej ze stron i interpretuje materiał źródłowy pod daną tezę.
KOMENTARZ ODAUTORSKI
Podczas lektury komentarzy odautorskich Heyjin, miałem wrażenie, że Autorka chce mnie, czytelnika, przeciągnąć na swoją stronę. Teksty podań czy baśni z reguły są proste i jasno wskazują, kto jest winny, czego nie wolno robić, etc. Moralność przedstawiona w tego typu utworach jest zero jedynkowa. Czytelniczki i Czytelnicy mają bez najmniejszych wątpliwości zrozumieć przesłanie. Tymczasem Heyjin dwoi się i troi, by podkreślić swoją „jedyną słuszną narrację”.
Dochodzi do sytuacji, w których – rzadko, bo rzadko, ale jednak – Autorka, by poprzeć swoją tezę [że patriarchat jest zły], opiera się na trybie przypuszczającym:
„Opowieść o stęsknionym wężu najpewniej została podkoloryzowana zgodnie z oczekiwaniami czytelników z wyższych sfer.”
Duchy i Boginie. Kobiety w Koreańskich Wierzeniach, Jeon Heyjin, tł. Dominika Chybowska-Jang, bo.wiem, 2025, s. 119.
Albo:
„Bardzo możliwe, że w opowieściach takich jak te, o stworzeniach zaliczających się do zupełnie innych gatunków, lub w wyidealizowanych wersjach historii o przepełnionych tęsknotą wężach, szlachcice nakreślali obraz kobiet według własnych, dogodnych dla mężczyzn wyobrażeń.”
Duchy i Boginie. Kobiety w Koreańskich Wierzeniach, Jeon Heyjin, tł. Dominika Chybowska-Jang, bo.wiem, 2025, s. 126.
W komentarzach do opowieści Autorka czasami [niepotrzebnie] streszcza czytany przed chwilą utwór, a następnie osadza go w kontekście historycznym i/lub społecznym. Dodatkowo, od czasu do czasu, Heyjin wyraża swoje zdanie na jakiś temat. Raz opinia Autorki ma sens, kiedy indziej zaś, brzmi co najmniej kontrowersyjnie:
„W przeróżnych doniesieniach o przemocy domowej, znęcaniu się nad dziećmi czy nadużyciach seksualnych, których dopuszczają się nowi partnerzy, winą obarcza się głównie matki. Jeśli okazuje się, że to kobieta dręczyła pasierbów lub pasierbice, ludzie nie są specjalnie zaskoczeni, jakby właśnie tego spodziewali się po macochach. Krytyka, który spływa na ojca bijącego własne dzieci albo ojczyma gwałcącego córkę swojej żony, niejednokrotnie ginie pod falą nienawiści, jaka zalewa kobiety.”
Duchy i Boginie. Kobiety w Koreańskich Wierzeniach, Jeon Heyjin, tł. Dominika Chybowska-Jang, bo.wiem, 2025, s. 73.
PLUSY DODATNIE, PLUSY UJEMNE
Pomimo wszystkiego co napisałem do tej pory, kilka elementów w książce Heyjin zasługuje na pochwałę. Największym atutem Duchów i Bogiń jest przedstawiony przez Autorkę kontekst historyczny i społeczny, a także kultura i wierzenia Korei.
Fascynujące są wszystkie magiczne istoty, które znajdziemy na kartach publikacji: żądne zemsty zjawy, kobiety przemienione w węże, złowrogi lis o dziewięciu ogonach [Gumiho], itd. Szkoda tylko, że element nadprzyrodzony zdaje się być w recenzowanej książce jedynie tłem dla obranej przez Autorkę tezy…
PODSUMOWJĄC
Duchy i Boginie wymęczyłem. Książkę Heyjin czytałem przez ponad miesiąc. Do dalszej lektury motywowała mnie chęć poznania kolejnych podań, a odpychał pisany pod tezę, odautorski komentarz. Z recenzenckiego obowiązku, postanowiłem jednak dotrwać do końca.
Nie odczuwam potrzeby, by jeszcze kiedyś do publikacji Heyjin wracać. Zapewne poszukam innej książki o Korei oraz jej duchach i boginiach.
PS. Na koniec drobna uwaga. Czytając Duchy i Boginie, wracałem myślami do książki Janice P. Nimury Córki samurajów w podróży życia, w której to Autorka, krytykując patriarchat, zachowała całkowitą obiektywność. Córki… to zresztą bardzo ciekawa pozycja, którą Wam serdecznie polecam – oczywiście, jeśli interesuje Was Japonia 😉
RECENZJA NA PODSTAWIE WYDANIA
Duchy i Boginie. Kobiety w Koreańskich Wierzeniach, Jeon Heyjin, tł. Dominika Chybowska-Jang, bo.wiem, 2025, ISBN: 978-83-233-5536-6.
Egzemplarz książki do recenzji otrzymałem od Wydawcy w ramach współpracy barterowej.