Sam tytuł mówi o tej książce tyle ile trzeba, by zdecydować się po nią sięgnąć, lub by stanowczo pominąć ją w swoich czytelniczych doświadczeniach.
RAMY GATUNKOWE
Autor określa samego siebie jako twórcę piszącego w ramach avant-punku (jeszcze jedna nazwa na bizarro fiction). Ten gatunek literacki jest dość młody (powstał w 2005), i odnosi się do dzieł, które posiłkują się absurdem, groteską lub satyrą w taki sposób, by wyłamać się ze schematów kojarzonych ze standardową prozą. Główną cechę gatunkową stanowi dziwaczność oraz tematyka łamiąca tabu. Tyle słowem wprowadzenia – zainteresowanych zgłębieniem tematu, odsyłam do Wikipedii.
WULGARNOŚĆ
Książka Carltona Mellicka III jest przede wszystkim… dziwna. Pierwsza część książki (do której wg mnie należy około 1/3 objętości) jest przepełniona pornograficznymi scenami, które są po prostu obrzydliwe i niepokojące. Wszystko jest tu dobitnie dosłowne i nazywane nie tyle po imieniu, co po prostu wulgarnie. Nie mam tu na myśli tylko przekleństw, ale przede wszystkim dezynwolturę z jaką autor posługuje się danymi słowami.
Po przejściu ponad trzydziestu stron musiałem zrobić sobie przerwę. To nie dla mnie, powtarzałem sobie. Jeszcze jedna strona i zwymiotuję – myślałem. I miałem już tę książkę najzwyczajniej w świecie porzucić, ale jednak nie dawała mi ona spokoju – po dwóch dniach postanowiłem do niej wrócić.
DZIWACZNOŚĆ
Jakież było moje zdziwienie, gdy nagle te pornograficzne obrzydlistwa zostały zepchnięte gdzieś na bok. To nie tak, że one całkiem zniknęły – po prostu przestały grać główną rolę. Jedynie co jakiś czas dając gdzieś o sobie znać. W tym miejscu pojawił się świat odmienny, dziwny i naprawdę frapujący. Byłem szczerze zainteresowany tym, co autor wymyślił i jak wytłumaczy to wszystko. Dlaczego coś jest i jak to działa.
ROZCZAROWANIE
Moja ciekawość została jednak ucięta jak nożem wraz z ostatnim zdaniem. Bo Nawiedzona wagina to przede wszystkim zmarnowany potencjał. Carlton Mellick III powołał do życia interesujący świat, lecz nie zadał sobie trudu, by cokolwiek o nim więcej powiedzieć. Dostajemy więc kilka obrazków, co do których chcemy wiedzieć jak powstały, co oznaczają i czym w rzeczywistości są, tymczasem wszystko jest „tu i teraz”. Pojawiają się nawet nazwy własne, które nie są w żaden sposób wytłumaczone. Świat po prostu jest, a czytelnik może co najwyżej przystać na to, co został. Jego ciekawość zostanie poruszona, ale zdecydowanie nie zaspokojona.
STYL
Książka napisana jest prostym, często popadającym w obcesowość, językiem. Sam styl pozostawia wiele do życzenia. Zdarzające się czasami powtórzenia nie wydają się być zamierzone – to raczej błędy stylistyczne, które każdy początkujący pisarz wyłapałby podczas pracy nad redakcją tekstu. Ale może to również cecha bizarro? Z tym, że nawet jeśli, to trudno wykręcać się ramami gatunkowymi w przypadku, gdy dany utwór napisany jest tak, by pewne schematy przełamywać.
PODSUMOWUJĄC
Nawiedzona wagina to książka, którą należy traktować raczej jako literackie doświadczenie, niż pełnoprawną lekturę. To powieść, przy której można zwymiotować (być może takie było życzenie autora?). Ale czy mogę powiedzieć, że to książka zła i niepotrzebna? Zdecydowanie nie – powieść ta usprawiedliwia swoje istnienie tkwiącej w niej dziwaczności. Nie widzę innego powodu, dla którego ktoś miałby po nią sięgnąć, ale być może jestem za mało wrażliwy? Albo za bardzo? Trudno powiedzieć, wszystko to jest bardzo dziwne.
W każdym razie, cieszy mnie sam fakt, że żyjemy w świecie, w którym jest miejsce na pisanie nawet takich książek jak Nawiedzona wagina.
OPINIA DOTYCZY WYDANIA:
Nawiedzona wagina, Carlton Mellick III, tł. Karolina Kaczkowska, Wydawnictwo Dom Horroru, 2019. ISBN: 978-83-953486-9-3.