Pani March – Virginia Feito – recenzja

– Czytałam powieść pani męża – powiedziała Patricia […] – Kupiłam ją dwa dni temu i już prawie skończyłam. Nie mogłam się oderwać. Jest fantastyczna. Naprawdę fantastyczna! […]
– Och, bardzo się cieszę […]
– Ale po raz pierwszy to pani jest pierwowzorem głównej bohaterki, prawda? […] Oczywiście mogę się mylić, ale… jesteście przecież takie podobne. Tak mi się wydawało… Wyobrażałam sobie panią w czasie lektury. Zresztą sama nie wiem… […]
– Przecież to okropna baba – powiedziała. – Brzydka i głupia. Nigdy nie chciałabym być kimś takim.”

Pani March, Virginia Feito, tł. Tomasz Wyżyński, Echa, 2023, s. 13-14.
CO LUDZIE POWIEDZĄ

Pani March prowadzi idealne życie. Wykwintnie się ubiera, wytwornie je. Ma piękny i urządzony z gustem apartament w nowojorskiej dzielnicy Upper East Side. Ma męża, który jest znanym i cenionym pisarzem. Zna odpowiednich ludzi. Chodzi we właściwe miejsca. Urządza wspaniałe przyjęcia. Zawsze trzyma fason i zawsze zachowuje się adekwatnie do swojego statusu społecznego i materialnego. Pani March prowadzi idealne życie. Przynajmniej na zewnątrz.

Życie wewnętrzne Pani March – które odsłania przed nami Virginia Feito – stanowi całkowite przeciwieństwo pięknej, stabilnej fasady. Wszystko jest na pokaz: wyselekcjonowane dania, słuchana muzyka [wyłącznie klasyczna], obrazy wiszące na ścianach czy wreszcie sam wystrój wnętrz. Bawi [i przeraża] opis pokoju dziecka – mającego jedynie dobrze wyglądać [Pani March nie bierze w tym przypadku pod uwagę potrzeb i zdania swojego syna]. A jeśli już przy dzieciach jesteśmy – wstrząsnęła mną scena, w której dla bohaterki ważniejsze były prezenty, jakie wręczy dziecku, niż samo dziecko. A to i tak jedynie wierzchołek góry lodowej…

Pytanie, czy takie podejście koniecznie musi oznaczać satyrę? Mam wrażenie, że Feito w żaden sposób nie przerysowała głównej bohaterki; Pani March może być idealnym [wręcz „dokumentalnym”] przykładem tego, jak daleko może zabrnąć ktoś, dla kogo liczą się tylko i wyłącznie pozory. Postawy przybierane przez bohaterkę i jej zachowanie – tym bardziej skonfrontowane z prawdziwymi myślami – dobitnie podkreślają życiowe priorytety Pani March.

ANTYBOHATERKA

Takie odsłonięcie prawdy, poznanie tego, co nigdy nie wypływa na wierzch, ukazuje jedną z najbardziej antypatycznych postaci, z jakimi miałem do czynienia w mym czytelniczym życiu. Pani March deklasuje Tomasa Augustusa z Kwarantanny Wytske Versteega.

Feito powołała do życia postać, w której nie dostrzegłem ani jednej pozytywnej cechy. Pani March po prostu nie da się lubić. Ale pomimo tego, można w jakiś sposób spróbować zrozumieć dlaczego jest tym, kim jest. Zarysowane przez Autorkę tło oraz skąpo oddana przeszłość głównej bohaterki, dodają wiarygodności Pani March.

THRILLER PSYCHOLOGICZNY

Antybohaterkę uwiarygadnia jednak przede wszystkim jej psychika, która – delikatnie powiedziawszy – nie jest w najlepszej kondycji…

Początek Pani March można potraktować jako satyrę na pewien styl życia. Autorka usypia tym czujność Czytelniczek i Czytelników. Z czasem jednak do tego [pozornie] idealnego świata, wdziera się coś wybitnie niepasującego. Niepokojącego. Nieznanego. Od pewnego momentu atmosfera gęstnieje ze strony na stronę, a sama końcówka… cóż, wgniotła mnie w fotel.

PODSUMOWUJĄC

Pani March to książka, która nie pozwala się od siebie oderwać. Pomimo, iż główna bohaterka to postać całkowicie antypatyczna, śledzenie jej poczynań jest niesłychanie ciekawe. Virginia Feito połączyła przy tym w bardzo udany sposób satyrę [ale czy na pewno satyrę?] na pewien styl życia wraz z thrillerem psychologicznym. Warto poznać Panią March.

RECENZJA NA PODSTAWIE WYDANIA

Pani March, Virginia Feito, tł. Tomasz Wyżyński, Echa [imprint literacki wydawnictwa Czarna Owca], 2023, ISBN: 978-83-8252-045-3.

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawcy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content