Zaczyna się niewinnie. Frigyes Karinthy siedzi w restauracji, gdy dochodzą do niego dźwięki przejeżdżającego pociągu. Niby nie ma w tym nic specjalnego – hałas jak każdy inny. Mało to jeździ pociągów po świecie? Szkopuł jednak w tym – co Karinthy zauważa po chwili – że w pobliżu nie ma torów. Co jest źródłem tego omamu słuchowego?
OD LEKARZA DO LEKARZA
Podróż wokół mojej czaszki rozpoczyna się od podróży, a właściwie od wizyt: od specjalisty do specjalisty. Pierwotne diagnozy brzmią całkiem zwyczajnie: zapalenie ucha, a następnie zatrucie tytoniem. Gdy leczenie oraz odstawienie papierosów nie przynoszą pożądanych rezultatów, Karinthy zastanawia się, co dalej. I gdy tego w końcu się dowiaduje, decyduje się [choć decyzja zapada jakby ponad i poza nim] na operację.
WIWISEKCJA GUZA MÓZGU
Autor pisze o swoim pogarszającym się stanie zdrowia i co w związku z tym czuje. Gdy kolejne symptomy i kolejne diagnozy stają się coraz poważniejsze, Karinthy nie traci siły do walki z chorobą i zachowuje optymizm. Przy tym wszystkim, pozostaje zdystansowany: zarówno do wyroku [guz mózgu], jak i samego siebie. Dystans ten jest tak wielki, że pozwala Karinthyemu opisać swoje doświadczenia z operacji, którą przeszedł zachowując pełną świadomość[!]. Choćby tylko z tego powodu – zabiegu trepanacji czaszki i usunięcia guza mózgu przedstawionego z punktu widzenia pacjenta – warto zapoznać się z Podróżą wokół mojej czaszki [operacja została opisana w rozdziale zatytułowanym Avdelning 13]. Jest to zdecydowanie wyjątkowa relacja.
SZCZERZE
Książka pozbawiona jest autocenzury. Karinthy wyraża w niej wiele różnych poglądów, z których część źle się zestarzała [mam tu na myśli te dotyczące kobiet, które Autor wyraża w malignie]. Takie pisanie wprost, przywodzące na myśl diariusz, pozwala zrekonstruować nie tylko walkę z chorobą, ale również relacje Autora ze swoim otoczeniem. Te są godne pozazdroszczenia. Widać, jak wielkim wsparciem mógł się cieszyć ze strony nie tylko swoich najbliższych, ale również z grona dalszych, czasami nawet nieznanych osób.
Zabawne w tym wszystkim, być może trochę podbijające ego Autora, wydają się wszelkie opisy odnoszące się do jego sławy. Karinthy, choć przelotnie wspomina o ważnych zdarzeniach [a mowa o roku 1936], zawsze stawia samego siebie w centrum. To o nim mówią Węgry, to o nim piszą w gazetach [relacjonując m. in. operację], to jego lekarza zalewa fala korespondencji, to on jest znany i lubiany. Karinthy był humorystą [a nawet „tumorystą” – jak ktoś o nim podobno rzekł], ale nie jestem w stanie stwierdzić, czy w przypadku opisów swojej sławy żartuje, czy mówi poważnie.
REFLEKSJE
Poza tym, w Podróży znajduje się także sporo głębszych refleksji. Część z nich to pytania fundamentalne: o rzeczywistość, sens życia, tożsamość, etc. Dla przykładu:
Albo:
PODSUMOWUJĄC
Podróż wokół mojej czaszki to fascynująca relacja człowieka dotkniętego guzem mózgu. Frigyes Karinthy przedstawiając walkę z chorobą od środka, a jednocześnie w sposób zdystansowany, pozwala spojrzeć na nowotwór z unikalnego punktu widzenia. Autor, opisując swoje zmagania, nie sprowadza ich do surowego komentarza: Karinthy pozwala sobie na głębokie refleksje, które służą nie tylko rozważaniom, ale mogą stanowić także przewartościowanie życia: tego, które w obliczu spotkania ze złośliwym nowotworem wisi na włosku.
RECENZJA NA PODSTAWIE WYDANIA
Podróż wokół mojej czaszki, Frigyes Karinthy, tł. Anna Górecka, Państwowy Instytut Wydawniczy, 2024, ISBN: 978-83-8196-732-7.
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawcy.