Z misją tą zostaje wystrzelony w kapsule z balisty elficki historyk, Brangwin Kąkol zwany „Chwastkiem”. Po burzliwej przeprawie, trafia on do serca goblińskiego państwa, gdzie spotyka Werfla – miejscowego archiwistę…
GRANICE SĄ PŁYNNE
Zabójstwo Brangwina Kąkola rozpoczyna się od elfickiej relacji, zgodnie z którą gobliny to okrutne, dzikie, bezmózgie i przerażające stwory, które żyją jedynie po to, by siać grozę i zniszczenie. Czytelnik nie ma prawa sądzić, że może być inaczej – w końcu, w klasycznym fantasy podziały były klarowne: dobro było nieskazitelne, a zło całkowite. Anderson i Yelchin dobrze rozumieją tę konwencję [a zwłaszcza jej archaiczność] – szybko okazuje się bowiem, że gobliny nie są wcale aż tak potworne. Różnią się wyglądem, ale poza tym – mają własną kulturę, technologię i właściwie… podobnie źle wyrażają się o elfach…
KOŚĆ NIEZGODY
Kąkol po dotarciu do Tenebrionu zostaje przedstawiony Werflowi – obaj mężczyźni są historykami i obaj chcą dowiedzieć się czegoś o państwie tego drugiego. Nieporozumienia piętrzą się jednak od samego początku, albowiem historia – choć niby ta sama – ma zupełnie inną optykę, gdy opowiada ją ktoś z drugiej strony barykady [i poddany odmiennej propagandzie]. Zdarzenia, o których opowiadają Kąkol i Werfel są ważne z punktu widzenia tożsamości narodowej. Z tego też względu, gdy o nich mowa, trudno odrzucić emocje. Trudno również, przyznać rację swojemu oponentowi, którego racja nie jest racją własną…
Dialog międzykulturowy utrudnia również całkowicie odmienny kod, którym posługują się elfy i gobliny. Dobitnie podkreśla to sytuacja, w której gobliny, by ugościć elfa w swoim domu, przebierają się w elfickie stroje, co Kąkol odbiera jako naśmiewanie się z poległych w wojnie elfów.
RAMY GATUNKOWE
Zabójstwo Brangwina Kąkola to przede wszystkim przygodowa powieść fantasy. Ale nie tylko: to także thriller szpiegowski oraz…. satyryczny komentarz dotyczący ustrojów totalitarnych.
Historia przedstawiona jest dwojako: tekst uzupełniają rozdziały składające się wyłącznie z obrazków. Obydwie warstwy właściwie ze sobą korespondują, tworząc spójną powieść.
ŚWIAT PRZEDSTAWIONY
Na uznanie zasługuje również stworzony przez Autorów świat przedstawiony. Nazwy własne brzmią tak, jak powinny: stolica elfów to Dwelholm, goblinów – Tenebrion, oba narody oddzielają Góry Kościokrutne, a krainy zasiedlają niesamowite stwory. Wszystko to nie tylko sensownie opisane, ale i narysowane.
Świat stworzony przez Autorów jest spójny i przywodzi na myśl najlepsze dzieła fantasy [ze Śródziemiem Tolkiena na czele]. Wraz z rozwojem fabuły poznajemy nie tylko lokacje, w których rozgrywają się bieżące wydarzenia, ale i obyczaje panujące wśród danych narodów, ich historie czy choćby książki spisane przez ich uczonych.
PODSUMOWUJĄC
Zabójstwo Brangwina Kąkola to bardzo dobrze napisania [i narysowana] powieść fantasy, która wciąga od początku do końca. Przygody Kąkola oraz Werfla nie tylko zapewniają sporą dawkę rozrywki, ale zmuszają i do refleksji. Anderson i Yelchin oddali w ręce czytelników historię, która powinna spodobać się wszystkim tym, którzy szukają dobrze przemyślanej fantastyki [lub po prostu: dobrej książki].
RECENZJA NA PODSTAWIE WYDANIA
Zabójstwo Brangwina Kąkola, M. T. Anderson, Eugene Yelchin, tł. Rafał Lisowski, Wydawnictwo Dwie Siostry, 2020, ISBN: 978-83-8150-089-0.
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawcy.