Japonia utracona – Alex Kerr – recenzja

„Zachodni turyści w Japonii, przerażeni brakiem poszanowania dla środowiska i dziedzictwa miast, ciągle zadają pytanie: „Dlaczego Japończycy, modernizując, nie umieją zachować tego, co cenne?”.”

Japonia utracona, Alex Kerr, tł. Maria Kwiecieńska-Decker, Karakter, 2023, s. 26.
PUNKT WIDZENIA

Tego typu książka nie mogła by zostać napisana przez rodowitego Japończyka. Cudzoziemskość Alexa Kerra czuć na każdym kroku. Konfrontuje on swoje wyobrażenia o Japonii, z tym czego doświadcza. Z jednej strony, ukazuje degradację środowiska naturalnego i wypieranie kultury i tradycji na rzecz szeroko rozumianej agresywnej modernizacji. Jest to coś, co zdecydowanie wzbudza smutek i poczucie niepowetowanej straty.

„Zniszczenie postępowało coraz szybciej, aż wreszcie Japonia stała się jednym z najbrzydszych krajów świata.”

Japonia utracona, Alex Kerr, tł. Maria Kwiecieńska-Decker, Karakter, 2023, s. 49.

Z drugiej strony, Kerr czepia się praktycznie wszystkiego co nowoczesne, podchodząc do tematu na zasadzie: „kiedyś to były czasy [a teraz nie ma czasów]”. To trochę tak, jakby chciał trafić do kraju, gdzie nadal nie istnieje elektryczność, nie ma utwardzanych dróg, ludzie chodzą w ludowych strojach, zajmują się wyłącznie kultywowaniem sztuki tradycyjnej, a przy tym mieszkają w domach pokrytych strzechą. Autor neguje postęp Japonii nawet wtedy, gdy ten rzeczywiście przyczynia się do poprawy życia ludności. Skojarzenie dość dziwne, ale nie raz i nie dwa, konfrontowałem wizję zawartą w Japonii utraconej z naszą rodzimą chłopomanią.

[A gdybym chciał być złośliwym, powiedziałbym, że równie dobrze jakiś Japończyk mógłby przyjechać do USA i napisać książkę krytykująca Amerykę („Ameryka utracona”) za to, że ludzie nie przemieszczają się w dyliżansach, na ulicach w samo południe nie dochodzi do starć rewolwerowców (ludzie wyparli się swojej kultury i nikt już nie umie toczyć pojedynków na rewolwery), a do wszelkich restauracji, barów czy klubów nie wchodzi się przez drzwi jak do dawnych saloonów… Ale odłóżmy uszczypliwości na bok].

Kerr milczy na temat Hiroszimy i Nagasaki, jedynie przebąkuje amerykańską okupację, a zestawiając style biznesowe [japoński z amerykańskim], dziwi się, że Japonia jest pod tym względem aż tak… zacofana[!]. Podobnie zresztą w przypadku pisma, którego uczą w Japonii – Autor postrzega w tym utrudnienie w rozwoju, ale… no właśnie – ale z drugiej strony domaga się kultywacji przeszłości. Mam wrażenie, że Kerr sam do końca nie wie, czego od Japonii oczekuje, poza tym, by była miejscem, w którym to nie Japończycy, ale cudzoziemcy i turyści powinni czuć się dobrze.

JAPONIA JAK MALOWANA

Pomimo skrajności w opiniach Autora [na które postanowiłem w końcu przymknąć oko], obraz Japonii zdumiewa i – przez większość czasu – zachwyca. Na tylnej okładce Wydawca twierdzi, iż Japonia utracona to jedyne w swoim rodzaju wprowadzenie do japońskiej kultury – i tak rzeczywiście jest. Kerr oprowadza po poszczególnych regionach Japonii, pokazując ich [znaczne] różnice, skupiając się zwłaszcza na Dolinie Iya, Kioto, Narze, Osace, czy Tokio. Każde z tych miejsc ma w sobie coś specyficznego: dialekt, zwyczaje, styl życia, itd.

Mnóstwo uwagi w Japonii utraconej zostało poświęcone tradycji – Kerr pisze o kaligrafii, ceremonii picia herbaty, świątyniach, teatrze [z naciskiem na kabuki], architekturze [np. różnicach w dachach czy podłogach], czy powiązaniach Japonii z innymi krajami azjatyckimi [a zwłaszcza z Chinami]. Koncentracja na przeszłości oraz zachwyt nad tym co dawne: kulturze, obyczajach, historii czy wierzeniach Japonii to największa zaleta książki.

JAPONIA ZDEGRADOWANA

Napisałem już na co narzeka Kerr – podkreślę może to, z czym się w jego utyskiwaniach zgadzam. Przedstawia on bowiem kraj, który oszpecił swój krajobraz wszechobecnymi reklamami [obecnymi nawet na terenie świątynnym], czy zanieczyścił światłem jarzeniówek i neonów. Opisana przez Autora agresywna modernizacja i urbanizacja, bez oglądania się na środowisko naturalne i własne korzenie, smuci. Co jednak zszokowało mnie najbardziej, cytuję poniżej:

„Język przeszedł tam dwie wielkie rewolucje: jedną w 1868, drugą w 1945 roku. Setni znaków kanji, których używano przed wojną, wyszło z użycia, a ortografia sylabariusza kana do zapisywania końcówek gramatycznych również uległa zmianie. Młodzi ludzie z trudnością czytają przedwojenną prozę, a dla starszych i wykształconych Japończyków przeczytanie czegokolwiek sprzed 1868 roku jest rzeczą prawie niemożliwą.”

Japonia utracona, Alex Kerr, tł. Maria Kwiecieńska-Decker, Karakter, 2023, s. 101.

To tak, jakbyśmy mieli trudność z lekturą choćby Reymonta, a teksty takie jak te pisane przez np. Mickiewicza stały się dla nas – ze względu na czas publikacji – praktycznie nieczytelne.

BIORĄC POPRAWKĘ, CZYLI CZAS PUBLIKACJI

Japonia utracona powstała w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. I o ile w odniesieniu do kultury i tradycji, książka Kerra nie mogła się zdezaktualizować, o tyle w przypadku jego narzekań na współczesność, jak najbardziej. Nie czuję się jednak na tyle kompetentnie, by móc porównać, co z tego co według Autora złe, uległo poprawie. Mowa tu bowiem o blisko trzydziestoletniej przepaści: każdy z nas wie, ile przez ten czas zmieniło się na świecie [zwłaszcza w przypadku technologii, świadomości ekologicznej, czy w przemianach społecznych wynikających z globalizacji]. W końcu, patrząc obecnie na Japonię, dostrzega się połączenie przeszłości z przyszłością: tradycji z nowoczesnością.

Jest jednak pewna kwestia, która dość mocno zwróciła moją uwagę. Kerr diagnozuje strukturę społeczną Japonii, opisując jej sztywność i nieumiejętność postępowania z „równymi sobie”, tzn. osobami znajdującymi się na tym samym szczeblu drabiny społecznej [zajmujących identyczną, poziomą pozycję społeczną]. Zwraca on uwagę, że w przyszłości może to stanowić problem dla Japonek i Japończyków – i rzeczywiście, nie musiało minąć wiele czasu, by w społeczeństwie Kraju Kwitnącej Wiśni wystąpiła epidemia samotności [czego skrajnym przykładem może być hikikomori].

WYDANIE

Jeszcze kilka słów o kwestiach technicznych: wydanie Japonii utraconej jest solidne i przepiękne. Projekt Przemka Dębowskiego zachwyca. Zresztą, nie tylko mnie – książka otrzymała w 2019 roku Nagrodę Edytorską Pióra Fredry.

PODSUMOWUJĄC

Japonia utracona błyszczy we wszelkich opisach tradycji i kultury Japonii oraz zgrzyta, gdy przechodzi do utyskiwań związanych z szeroko rozumianym rozwojem i nowoczesnością. Książkę Alexa Kerra polecam traktować jako publikację z bogactwem informacji, ciekawostek i anegdot dotyczących przeszłości Kraju Kwitnącej Wiśni – tak czytana, Japonia utracona zyskuje.

RECENZJA NA PODSTAWIE WYDANIA

Japonia utracona, Alex Kerr, tł. Maria Kwiecieńska-Decker, Karakter, 2023, ISBN: 978-83-67016-86-5.

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawcy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content