Wściek Magdaleny Salik rozgrywa się w wysoce stechnicyzowanej nieodległej przyszłości. Świat stoi na skraju katastrofy klimatycznej. Zjawiska dawniej uznawane za anomalie, stają się normą. Problem zdaje się dostrzegać jedynie garstka ludzi, a jeszcze mniej próbuje mu przeciwdziałać. Pomysły na poprawę kondycji planety są różne. Dagan porzuca karierę glacjologa na rzecz ekoaktywizmu, a jego żona Marie wskrzesza mamuty. Są jednak osoby, które optują za bardziej radykalnymi środkami, z których ogólnoświatowe blackouty to jedne z lżejszych rozwiązań. Gdy dochodzi do morderstwa pewnej wpływowej persony, zmiany akcelerują. Zbieg losu chciał, że w samym ich centrum znaleźli się Marie i Dagan…
MORE SCIENCE & LESS FICTION
Wykreowana przez Salik wizja świata jutra wydaje się wysoce prawdopodobna. Właściwie, to o czym pisze we Wścieku Autorka, to przedłużenie dobrze znanej nam rzeczywistości. Jeszcze większe problemy klimatyczne, rozwój AI i genetyki, wszechobecność mediów społecznościowych… A to tylko góra lodowa zagadnień poruszanych w książce. Czytając Wściek trudno nie dostrzec porządnego researchu, a przy tym ogromnego zagęszczenia poruszanych tematów. Tak, Salik stworzyła dopracowany pod względem naukowym thriller science-fiction [a może bardziej adekwatny będzie „techno-thriller”?].
Poza solidnymi podwalinami naukowymi, udała się także Autorce intryga i ogólnie – cała akcja. Ta wciąga tym bardziej, im bliżej jest się końca [w tej kwestii jednak nie piszę nic więcej, by nie psuć Wam zabawy].
ALL YOU NEED IS…
Bardzo spodobał mi się we Wścieku także wątek obyczajowy. Dobrze zarysowane postaci oraz łączące je relacje to coś, co śledziłem z równym zaciekawieniem co główną akcję. Ale mam pewne „ale”, podczas którego – gdy na niego natrafiłem – wręcz zgrzytałem zębami. Chodzi mi tu o jedną fatalnie napisaną scenę seksu. Na szczęście, zajmuje ona jedynie kilka linijek tekstu, po czym Salik wraca do swojego normalnego, porządnego warsztatu literackiego [nie mógłbym o niej jednak nie wspomnieć, gdyż tak bardzo odbiega od reszty treści (i jakości), że od razu rzuciła mi się w oczy].
PODSUMOWUJĄC
Magdalena Salik zawiesiła sobie bardzo wysoko poprzeczkę swoim literackim debiutem. Przyznam szczerze: oczekiwania po Płomieniu miałem ogromne. Czy Wściek je spełnił? Myślę, że tak – poza tą jedną wspomnianą powyżej felerną sceną, podobało mi się wszystko. Tak więc nic dodać, a jedynie to jedno ująć.
RECENZJA NA PODSTAWIE WYDANIA
Wściek, Magdalena Salik, Powergraph, 2024, ISBN: 978-83-67845-32-8.
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawcy.