Koty – Champfleury – recenzja

„Osobliwe może wydawać się to, że długotrwałe badania poświęca się zwykłemu stworzeniu, kotu, który choć wykazuje pewne cechy kotowatych, nie daje pełnego wyobrażenia o bardziej okazałych przedstawicielach tej rodziny; osiadły tryb życia tego zwierzęcia pozwala jednak komuś pracującemu w swym gabinecie na ciągłe jego obserwowanie bez odrywania się od swych głównych zajęć.”

Koty, Champfleury, tł. Krystyna Belaid, wydawnictwo słowo/obraz terytoria, 2018, s. 7.
KOTY UDOKUMENTOWANE

Koty Champfleurey’ego skupiają się na opisie historii, zwyczajów, obserwacji i anegdot dotyczących tytułowych zwierząt aż po XIX wiek. Autor rozpoczyna od tego, jak traktowano i jak podchodzono do kotów w starożytnym Egipcie, Grecji i Rzymie, a także na Wschodzie. Dalsze ich losy dotyczą głównie Europy. Widzimy, jak zmieniała się rola kota w społeczeństwach – zaczynając od osadzenia ich na piedestale, wielbiąc jako obiekt kultu, lub wręcz przeciwnie – bojąc się ich, upatrując w nich symbol sił piekielnych. Później jest różnie: raz są dla ludzi całkowicie obojętne, kiedy indziej cenione za swoje zdolności łowieckie. Czasami taktowane jako wrogowie, których należy odstrzelić, ale przeważnie – jako przyjaciele.

Następnie Koty, odchodząc od relacji łączącej koty z ludźmi, opisują budowę anatomiczną łap i pazurów, zastanawiają się nad kocim językiem, dziedzicznością cech, stałą czujnością i ciekawością, wrodzoną higieną, rozwojem, kocich amorach, chorobach, itd.

To, na co zwraca się uwagę podczas lektury Kotów, to mnóstwo źródeł, z których czerpał Champlfeury. Autor odwołuje się do literatury – zarówno prozy, esejów [m in. Próby Michela de Montaigne’a], luźniejszych tekstów [np. Jeana de La Bruyère’a] i publikacji historycznych czy naukowych [m. in. prace Karola Darwina], a także do podań ludowych, sztuki [sporo różnych ilustracji] oraz do własnych obserwacji.

MIŁOŚNIK KOTÓW

Koty to książka pisana przez miłośnika kotów. Champfleury nie zachowuje w niej naukowego obiektywizmu [i dobrze!]. Potępia zachowania, które przynoszą kotom cierpienie. Piętnuje głupie, bezmyślne zwyczaje [jak wrzucanie kotów do ognia w wigilię świętego Jana (s.53)]. Propaguje głęboko humanistyczny stosunek do wszystkich zwierząt. Jako człowiek pióra, wychodzi poza suchą relację, która sprowadzałaby się jedynie do odnotowania historii, zwyczajów, obserwacji, anegdot – co rusz wprowadza swój odautorski komentarz, to ganiąc, to chwaląc.

„Hiszpan Jean Christoval opisał procesję, jaka odbyła się w Brukseli w 1549 roku z okazji uroczystości na część Filipa II: „Orkiestra […] znajdowała się na wielkim wozie: pośrodku siedział potężny niedźwiedź przy czymś w rodzaju organów, które zamiast zwykłych piszczałek składały się z około dwudziestu kotów […] ich ogonki wychodziły górą i były podwiązane do strun przymocowanych do pałeczek; w miarę jak niedźwiedź naciskał klawisze, powodował wznoszenie się strun i pociągał za kocie ogony, tak aby miaucząc, zwierzęta wydawały z siebie dźwięki niskie, średnie lub wysokie, zgodnie z rodzajem melodii”. Przy dźwięku tej muzyki tańczyły żywe małpy oraz inne zwierzęta z mechanicznymi stawami: wilki, jelenie i tym podobne.”

Koty, Champfleury, tł. Krystyna Belaid, wydawnictwo słowo/obraz terytoria, 2018, s. 62

Co Champfleury komentuje następująco:

„Można się zastanawiać, cóż takiego zabawnego widzi tłum w przedstawieniach z udziałem uczonych małp, psów i kotów. Żeby uzyskać tę w i e d z ę, ileż zwierząt się krzywdziło? A zwłaszcza te, które – jak rzekł poeta – nie umiałyby „swej dumy zniżyć do poddaństwa”.

Koty, Champfleury, tł. Krystyna Belaid, wydawnictwo słowo/obraz terytoria, 2018, s. 67.

Koronnym przykładem umiłowania do kotów [gdyby książka im poświęcona tym nie była], jest rozdział dotyczący ich leczenia, a także ostatni z zamieszczonych w książce przypisów, w którym Autor ofiaruje się jako osoba chętna do zaopiekowania się cudzymi kotami. Troska Champfleury’ego o dobro kotów świadczy najlepiej o jego przyjaźni z tym gatunkiem.

KOTY ZILUSTROWANE

Ważną częścią książki są także zebrane w niej ilustracje. Niektóre – jak zaznacza w posłowiu Tomasz Stróżyński – wykonane specjalnie na potrzeby niniejszej publikacji przez Victora Hugo, Eugène Delacroixa, Eugène Violet-le-Duca, Édouarda Maneta czy Prospera Mérimée. Ponadto, mnóstwo w środku rysunków innych twórców.

PODSUMOWUJĄC

Koty to istna gratka dla wszystkich miłośniczek i miłośników tych zwierząt. Champfleury przywołując ich historie, zwyczaje, obserwacje, anegdoty oddaje hołd istotom, które od czasów pierwszej publikacji książki tylko zyskały na popularności [być może jest prawda w stwierdzeniu, że Internet powstał po to, byśmy mogli oglądać koty] – zawarta w Kotach treść bawi, uczy i cieszy oko.

PS. Na koniec zamieszczam pewien ludowy wierszyk ze strony 39:

„Na myszki kot upadł

Noc całą je chrupał

Ach, słodkie mlask, mlask

I jeszcze trzask, prask,

Ach, słodkie mlask mlask.”

Koty, Champfleury, tł. Krystyna Belaid, wydawnictwo słowo/obraz terytoria, 2018, s. 39.
RECENZJA NA PODSTAWIE WYDANIA

Koty, Champfleury, tł. Krystyna Belaid, wydawnictwo słowo/obraz terytoria, 2018, ISBN: 978-83-7453-507-6.

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawcy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content